niedziela, 10 kwietnia 2016

Koktajl odżywczy i na razie biegam, bo ... chcę:-)

Przez całą zimę mocno brakowałao mi ruchu. Owszem maszeruję w szybkim tempie do autobusu około 1,5 kilometra, ale to raczej mało:- ( Mój M. od ponad roku ostro trenuje, o czym wspominałam nie raz. Zrzucił 36 kg i pracuje na więcej. Nie tylko schudł, ale ma mega kondycję. Nie mam problemów z wagą, jednak na przedwiośniu z siłą trochę słabo. Od poprzedniego weekendu razem biegamy. Trzy, cztery razy w tygodniu. Zaczęliśmy od około trzech kilometrów i zwiększamy dystans. Wczoraj przebiegliśmy już sporo ponad cztery kilometry. Minusy mojego biegania są takie:
gonię mojego M., bo biegam wolniej. On oczywiście co jakiś czas zawraca, żeby mnie nie zgubić :-) Przez to lub dzięki temu przebiega dłuższą trasę :-)


Ja na razie walczę o każdy kilometr, o dobre oddychanie i myślę o tym kiedy wreszcie dobiegnę do celu, czyli własnej furtki:-) BIEGAM, BO CHCĘ, ale czekam na chwilą kiedy zacznie mnie to cieszyć. 


Dzisiaj po powrocie do domu, szybkim prysznicu wypiliśmy odżywczy koktajl :


Koktajl z jarmużem:

  • trzy- cztery garście jarmużu
  • banan
  • grapejfrut
  • 3/4 szklanki wodu mineralnej lub przegotowanej
  • łyżka płatków owisanych lub jęczmiennych
Wszystko miksujemy, chłodzimy i wypijamy:-)

Na naszej biegowej trasie spotykamy budzącą się do życia przyrodę, śpiewające ptaki, kaczki łączące się w pary i takie zawilcowe polany:


Niestety podczas biegu zdjęcia wychodzą raczej słabo, nawet kiedy porusza się truchtem tak jak jak...

Serdeczności !



5 komentarzy:

  1. Aniu niech Cię mąż pilnuje a dobrze :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jakie masz tereny do biegania. Koktajle robię często. Twój jest ciekawy z jarmużem. Zasadziłam jarmuż, będzie jak znalazł do zmiksowania. Biegaj, biegaj. A mężowi gratuluję stracenia tylu kilogramów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jak bardzo chciałabym, żeby mój M. zabrał się za dietę i sportowy tryb życia... Zazdroszczę tak cudnych terenów do biegania, a kolor koktajlu już pobudza moje zmysły... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam i trzymam kciuki aby już jutro/pojutrze bieganie zaczęło sprawiać radochę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 36 kg!?To chudzinka:)Ja 10 kg nie mogę zrzucić, bo wpadłem w nałóg jedzenia.
    Najważniejsze to dobre buty do biegania i marszu,żeby nie złapać kontuzji-i nie oszczędzać na butach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń