gonię mojego M., bo biegam wolniej. On oczywiście co jakiś czas zawraca, żeby mnie nie zgubić :-) Przez to lub dzięki temu przebiega dłuższą trasę :-)
Ja na razie walczę o każdy kilometr, o dobre oddychanie i myślę o tym kiedy wreszcie dobiegnę do celu, czyli własnej furtki:-) BIEGAM, BO CHCĘ, ale czekam na chwilą kiedy zacznie mnie to cieszyć.
Dzisiaj po powrocie do domu, szybkim prysznicu wypiliśmy odżywczy koktajl :
Koktajl z jarmużem:
- trzy- cztery garście jarmużu
- banan
- grapejfrut
- 3/4 szklanki wodu mineralnej lub przegotowanej
- łyżka płatków owisanych lub jęczmiennych
Na naszej biegowej trasie spotykamy budzącą się do życia przyrodę, śpiewające ptaki, kaczki łączące się w pary i takie zawilcowe polany:
Niestety podczas biegu zdjęcia wychodzą raczej słabo, nawet kiedy porusza się truchtem tak jak jak...
Serdeczności !
Aniu niech Cię mąż pilnuje a dobrze :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle jakie masz tereny do biegania. Koktajle robię często. Twój jest ciekawy z jarmużem. Zasadziłam jarmuż, będzie jak znalazł do zmiksowania. Biegaj, biegaj. A mężowi gratuluję stracenia tylu kilogramów.
OdpowiedzUsuńOj, jak bardzo chciałabym, żeby mój M. zabrał się za dietę i sportowy tryb życia... Zazdroszczę tak cudnych terenów do biegania, a kolor koktajlu już pobudza moje zmysły... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i trzymam kciuki aby już jutro/pojutrze bieganie zaczęło sprawiać radochę :)
OdpowiedzUsuń36 kg!?To chudzinka:)Ja 10 kg nie mogę zrzucić, bo wpadłem w nałóg jedzenia.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to dobre buty do biegania i marszu,żeby nie złapać kontuzji-i nie oszczędzać na butach.
Pozdrawiam.