niedziela, 16 lipca 2017
Tort Oggy i karaluchy :-) i lipiec w ogrodzie...
Jakiś czas temu zostałam poproszona o wykonanie tortu na siódme urodziny Tomka. Do prawie ostatniej chwili nie wiedziałam jaki to ma być tort. Ani smaku, ani pomysłu.
Po przyduszeniu mamy Jubilata:-) dowiedziałam się, że jego ulubioną bajką jest : OGGY I KARALUCHY:-) . A ulubiony smak to bananowy. Nie powiem, że to pestka... Mama Młodego jeszcze dodała, że ma to być tort na 30 osób... A Tomek ma marzenie, żeby był to tort weselny, czyli piętrowy:-) Powiem szczerze: mój tort choć niewydarzony, był jedyny w swoim rodzaju i do tego mega pyszny. Wiem to, bo próbowałam kremu:-) Choć na początku byłam pełna obaw jak można zrobić bananowy krem do tortu !!! Ponieważ nie jestem mistrzem w zdobieniach postawiłam na wariacje i tak pojawił się ON ...
Pierwsze zdjęcie tortu wysłałam do Agnieszki , która jest mistrzynią zdobienia tortów- z wielkim stresem:-( Dostałam odpowiedź ,króra podtrzymała mnie na duchu: jej ośmioletni syn Tymek poznał od razu bohatera... A przecież o to chodziło, prawda?
Nie będę podawała całego przepisu, bo to jest bez sensu. Biszkopty wiadomo. Kremy zrobiłam dwa : jeden bananowy, drugi czekoladowy; Całość dopełniała mega polewa, którą poleciła mi Agnieszka. Znalazłam ją TUTAJ. Oczywiście dodałam zielonego barwnika. Kremy to połączenie śmietany 42% i czekolady gorzkiej, a drugi śmietana i banany plus sok z cytryny. Mocno nasączyłam biszkopty ponczem bezalkoholowym i okazało się to trochę zgubne, bo poszczególne torty okazały się za ciężkie. Co z tego?
Do Oggiego to pasuje :-)
Ale to już było...
Tak samo jak moje ogrodowe lilie... Wiele z nich już przekwitło, inne wciąż jeszcze cieszą:-) Po tortowych opowieściach zapraszam na krótki spacer po liliowych częściach ogrodu.
Lato w pełni, lipiec czaruje zapachami, cieszy słońcem, straszy deszczem, przegania do domu zimnymi wieczorami, kusi koncertem świerszczy ... Jest zmienny jak marzec lub kwiecień:-) A nam jest szkoda lata... Zakładamy bluzy, ciepłe skarpety , czasem otulamy się w koce i ...śniadanie jemy w ogrodzie, rozpalamy ogień i pieczemy kiełbaski, ciepły chleb smarujemy czosnkowo- ziołowym masłem. Zapalamy świece pod ogrodowym dachem i pijemy białe wino albo niepasteryzowane piwo. Słuchamy ulubionych utworów, kiedy ptaki przestają już śpiewać. Wspominamy różne wyrywki życia... A ciągle nam mało: kiedy wykorzystamy patelnie do ziemniaków na grilla? A kiedy wreszcie będą pstrągi ? Dlaczego weekend jest tak krótki ?!!!
Każda chwila w ogrodzie bezcenna : nawet makijaż zyskuje inny wymiar:-)
Do poniedziałku tylko parę minut...
Ten weekend był wspaniały: wczoraj rowerowo u przyjaciół, dzisiaj ogrodowo u Córci na urodzinach. Tylko czemu tak SZYBKO ???
POZDRAWIAM SERDECZNIE WSZYSTKICH ZAGLĄDAJĄCYCH, ŻYCZĄC BY CZAS TROCHĘ ZWOLNIŁ:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudownie tak siedzieć w ogrodzie. Jeść, pić, wspominać. Zawsze podziwiałam Twój ogród. Tort to mistrzostwo świata. Skąd umiesz tak piec, skąd masz pomysły. Zupełnie nie mam do tego daru.
OdpowiedzUsuńAniu, jesteś zbyt skromna. Tort jest cudny! Kolorowy i radosny. Nasączając biszkopt też zawsze mam obawy, czy aby się nie rozlezie. Ale lepszy obficie naponczowany niż suchy biszkopt. Dla niektórych szczęście kojarzy się tylko z wydarzeniami typu - wylosowanie szóstki w Lotku, a dla mnie wspólne chwile przy lampce wina, kawie czy herbacie, rozmowy ogródkowe o wszystkim i niczym - to jest TO. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudny ogród i kwiaty.Torcik wygląda bardzo smakowicie i ciekawie .Zapraszam do mnie na konkurs :)
OdpowiedzUsuń