Rok temu w grudniu dostałam w prezencie od przyjaciółki konfiturę pomamarańczową. Mój M. oszalalał na jej punkcie:-) Konfitury, nie przyjaciółki :-), choć za Agnieszką przepada, lecz mam nadzieję, że jeść jej nie zamierza...:-)
Postanowiłam, że pomarańczową konfiturę też poczynię...Trochę zeszło. Minął niemal rok i ... stało się ! Jest konfitura.
Jest z nią trochę zabawy, ale warto. Zapach, którym pachnie dom oszałamia po prostu. Dla niego mogłabym robić ten dżemik codzień:-)
Przeglądając przepisy na różnych blogach odkryłam, że... każdy jest inny.
W jednym przepisie na 1,5 kg pomarańczy należało dodać 1kg cukru ! Dla mnie to mega dużo. W innym miały być same pomarańcze bez skórek. I tak dalej... i tak dalej...
W przpisie Magdy Gessler był jeszcze imbir, ale nie było skórki. Wybrałam po trochu wszystkiego i zrobiłam tak:
Przepis :
- 1,5 kg pamarańczy
- 0,5 kg cukru
- ok. 5 cm korzenia imbiru
- sok z jednej cytryny
- 2,5 łyżki żelatyny
Pomarańcze szorujemy szczoteczką pod ciepłą wodą, potem zaparzamy ok. 1,5 minuty. Obieramy. Skórki z dwóch pomarańczy odkładamy. Z pomarańczy zdejmujemy ile się da białej skórki, dzielimy na cząstki, a potem kroimy na małe kawałki. Ze skórki pomarańczowej ściągamy ostrym nożem białą część i kroimy skórkę na malutkie kawałeczki, dodajemy starty imbir. Wrzucamy wszystko do garnka i blendujemy. Podgrzewamy na małym ogniu, po chwili dodajemy cukier.Gotujemy 15- 20 minut. Na koniec przy wyłączonym gazie/ prądzie dodajemy rozpuszczoną w ciepłym soku pomarańczowym żelatynę. Przekładamy do wyparzonych słoiczków. Mnie wyszło 6 małych. Stawiamy na parę minut do góry dnem. Ja przechowuję konfiturę w chłodzie, bo jednak nie jest pasteryzowana.
Widzę na różnych blogach, ale też na instagramie, że przygotowania do Świąt idą pełną parą. Ja ten weekend poświęciłam na przygotowanie solanek do mięs, ubrałam też podwórko. Już w najbliższą sobotę w naszym ogrodzie, przy ognisku, kolejne coroczne, przedświąteczne spotkanie. Będziemy wędzić szynki, karczki, piersi z indyka, kurczaka, a także słoninę :-) Przy ognisku piec kiełbaski, grzać bigos i grochówkę. Wspólnie śpiewać i cieszyć się obecością znajomych i przyjaciół :-)
Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim zglądających, żeby odczuli Magię Świąt !
Mmm, narobiłaś mi ochoty na tą konfiturkę, szczególnie, że nie ma z nią dużo roboty, a może być miłym dodatkiem do prezentu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
U Ciebie zawsze jest wesoło, z przytupem. A tę konfiturę do czego używasz? U mnie ani światełka świątecznego, ani bombeczki. W środę fachowiec układa nam panele, a po nowym roku reszta remontu, znowu!😢
OdpowiedzUsuńMój M.najbardziej lubi ją z chałką. Wczoraj użyłam jej do toru czekoladowego, żeby przełamać smak.U Ciebie remonty wciąż i wciąż- wszystko będzie nowiutkie😊
UsuńUwielbiam pomarańczową:-)Ale jestem tak teraz ze wszystkim do tyłu przez opiekę całodobową wnuczką, że nie wiem w co ręce włożyć;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki:-)
UsuńI tak Ci zazdroszczę Marzenko😊Choć całodobowa to już lekka przesada...Sił życzę!
OdpowiedzUsuńCiekawie zapowiada się u Ciebie sobota. Super! Zrobiłam już w swoim życiu, bardzo dużo dżemów, ale pomarańczowego jeszcze nie. Na pewno ją przygotuję, ale dopiero po świętach. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń