Zima trwa i nie odpuszcza :-( To raczej wszyscy widzą... U nas od tygodnia trwa choroba, jakas paskudna pochodna grypy... Okropne toto, bo osłabia organizm tak, że ciężko się pozbierać. Siły nie ma na nic. Dzisiaj przy pięknym słonku postanowiliśmy wyjść na spacer - zmęczyliśmy się jak przy wchodzeniu na nie przymierzając jakąś górę...
A tydzień temu jeszcze, w sobotę gościliśmy na imieninach M. rodzinę. Było bardzo wesoło i naprawdę smacznie :-) W roli głównej oprócz solenizanta wystąpiła cielęcina :-) Jako faszerowany mostek cielęcy.
Przepis:
- odkoszczony mostek cielęcy
- 1/2 kg ( zmielonej) wołowiny, 1/2 kg biodrówki ( zmielonej )
- sól, pieprz do smaku
- natka zielonej pietruszki
- sznurek masarski
Zmielone mięso mieszamy z solą i pieprzem oraz dodajemy jajko oraz tyle bułki tartej, żeby farsz był kleisty. Na koniec mieszamy z posiakaną natką pietruszki . Osuszony mostek rozbijamy tłuczkiem, na całości układamy farsz. Zwijamy nie przejmując się jeśli mielone będzie się wydostawać :-) Zawiązujemy sznurkiem na tyle mocno, żeby powstała rolada się trzymała. Ja mostek zawinęłam w pergamin i piekłam w naczyniu żaroodpornym ok. 2,5 godziny w tem. 190 stopni. Parę razy podlewałam bulionem.
Ponieważ mostek miał być daniem obiadowym został pokrojony na gorąco - stąd kawałki nie są idealne. Gdyby pozwolić mu ostygnąć byłyby super do chleba:-)
SERDECZNIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZAGLĄDAJĄCYCH ! ŻYCZĘ ABY WSZYSTKIE WIRUSY OMIJAŁY WAS BOKIEM :-)
Ale pysznie wygląda to mięsiwko! Chętnie "zgapiłabym" przepis, ale nie wiem czy da mi się dostać mostek cielęcy.
OdpowiedzUsuńU nas też choróbstwo rozkłada wszystkich po kolei. Bardzo boję się o miesięcznego Heniutka, który zaraz po urodzeniu miał zapalenie płuc.
Pozdrawiam:)