Pasty dwie mojego M:
Pierwsza
- puszka makreli w pomidorach
- kilka suszonych pomidorów
- młoda cebulka
- ok. łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- pieprz do smaku
Druga:
- puszka szprotek w oleju / albo inna rybka /
- dwa jajka na twardo
- cebulka
- szczypiorek
- łyżeczka mojonezu, łyżeczka jogurtu
- sól, pieprz
Pastą smarujemy świeżo upieczony domowy chlebek...:-)
To było w zeszłą niedzielę:-) Dzisiaj nie mniej smacznie, choć mniej pracowicie:
oscypek z patelni z tostami,parówki / oczywiście dobrej jakości:-)/, pomidory z cebulą i własne małosolne:-) Pomimo upalnego już poranka smakowało super
Po śniadaniu leniwe przedpołudnie w basenie, na leżaku i znowu w basenie... Potem dołączyli do nas znajomi i dzieci. Na obiad był fastfood od Turka. W tak upalny dzień nikomu nie chciało się gotować. A fastfood od czasu do czasu jeszcze nikomu / chyba:-) / nie zaszkodził. Nie było juz powrotu do basenu, bo rozpętała się zapowiadana burza. Na szczęście nie było, aż tak jak zapowiadały alerty pogodowe, ale lało mocno. Mojemu ogrodowi bardzo, bardzo potrzeba było wody z nieba, więc cieszę się z tej zmiany !
Muszę jeszcze wspomnieć o wczorajszych ogromnych meczowych emocjach !
Świetnie kibicowaliśmy na urodzinach siostrzeńca i pewnie dzięki temu naszym się udało:-)
Pozdrawiam serdecznie !!!
Ale masz fajnie. Mój Połówek też przygotował pyszne śniadanko, ale przyznam, ze pasty jadamy rzadko. Muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńAż się chce sięgnąć po kanapkę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKonkretne śniadanie to coś co basiki lubią najbardziej :) mniam mniam takie pasty
OdpowiedzUsuńTakie pasty zrobione męską ręką, to ja bardzo poproszę!
OdpowiedzUsuńChyba się wproszę na takie śniadanie! ;-)
OdpowiedzUsuń