Dzisiaj pierwszy raz od dawna, nie tylko, że sama robiłam śniadanie to jeszcze samotnie jadłam:-( Śniadanie miało być słodkie, ale zdrowe. W lodówce znalazłam 1/2 paczki sera białego typu włoskiego, zaczęty kefir, połówkę banana... Dodałam parę składników i wyszły fajne "pankejsy".
Przepis:
- 1/2 opakowania sera białego ( u mnie typu włoskiego )
- 1/2 banana w plasterkach
- 1/2 małego kefiru
- 1 jajo
- resztka płatków jaglanych ( około 2 łyżek)
- nasiona chia - 1 łyżka
- 2 - 3 łyżki mąki pełnoziarnistej
- masło klarowane do smażenia
- cukier puder z cynamonem do posypania
- opcjonalnie owoce
Wszystkie składniki zblendować na gładką masę, smażyć z dwóch stron do zrumienienia; osączyć na papierowym ręczniku, posypać pudrem i podawać;
Chociaż w marcu jest naprawdę jak w garncu i coś ta Wiosna dłuuugo do nas nie przychodzi to jednak można zauważyć jej nieśmiałe zwiastuny...
Poprzednia niedziela była u nas zimna oraz wietrzna, lecz aura nie przeszkodziła nam w spacerze - jednak dzisiaj z żalem zrezygnowaliśmy z wyjścia do lasu:-( Naprawdę było chyba 10 w skali Beauforta:-) Wczoraj pięknie słychać było ptaki - dzisiaj jeśli nawet śpiewały to zagłuszał je wiatr:-(
W ogrodzie pojawiły się pierwsze rośliny cebulowe, cieszą tym bardziej, że jeszcze miesiąc trzeba będzie czekać, aż na krzewach i drzewach pojawią się liście...
Wyczuwając zimną pogodę za oknem ,obudził się jeden z moich grudników i pięknie zakwitł kolejny raz:-) Mam tylko nadzieję, że nie zwiastuje zimnej Wiosny !
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających !
Kiedy głodna wracam z pracy, często czeka na mnie kolacja przygotowana przez M.
Bardzo to miłe : nie trzeba szykować i do tego jem w miłym towarzystwie.
Ale 8 marca miałam naprawdę niespodziankę. Były kwiaty i kolacja, ale jaka !
M. przygotował kalafiorową zapiekankę :-) Bardzo dobra i pięknie się prezentowała:-)
Zdjęcie niestety kiepskie:-(
Kalafiorowa zapiekanka według M.
- kalafior ( umyty, podzielony, gotowany 10 minut w osolonej wodzie)
- sos : łyżka jogurtu , łyżka majonezu, łyżka keczupu
- 3 plastry żółtego sera
- papryka słodka
- kilka pomidorów koktajlowych
- trochę startego na grubych oczkach masła
- szczypior do posypania
Ugotowany kalafior układamy w naczyniu do zapiekania, posypujemy papryką i masłem, polewamy sosem, układamy ser; Zapiekamy w 180- 200 stopniach około 20 minut; pod koniec dokładamy jeszcze połówki pomidorków - żeby puściły sos;
Podajemy z miłością :-)
Od ostatniego wpisu wiele się działo : byliśmy ze znajomymi parę dni w Szczawnicy. Przekonani, że nie będzie warunków na narty zabraliśmy je na wszelki wypadek:-)
Polanica pełna była śniegu, za to tłoku nie było wcale. Z nas
są mocno średni narciarze - jeździliśmy tak, żeby było to przyjemnością :-) Moja jazda wyglądała tak: dwa zjazdy i leżaczek:-) Słoneczko wychodziło i było fajnie ! Oprócz nart, były piesze wędrówki i ostatkowe tańce w karczmie. Szczawnica bardzo mi się podoba i pewnie wrócimy tam we wrześniu na szlaki.
W ten czwartek bardzo, bardzo wcześnie wyjechaliśmy we czworo ( z M., Córcią i siostrą M. ) do Żarnowca na pogrzeb Stryjka M. Wujek Marek kapitan marynarki, brat mojego teścia. Mąż, ojciec, dziadek, człowiek morza, a przede wszystkim wielkiej szlachetności i wiary. Uroczystość pogrzebowa była Ceremonią odprawianą przez biskupa i 40 stu księży. Piękny żarnowiecki kościół pełen był ludzi. Najbardziej nas poruszyło, że ostatnie pożegnanie odbywało się w atmosferze smutku, ale też radości. Śpiewane pieśni dotyczyły Zmartwychwstania, radości z nowego życia.
Niesamowite, niezapomniane chwile.
A potem jeszcze oprócz spotkania z Rodziną, również spotkanie z morzem.
Nadmorskie zdjęcia są autorstwa Córci
Ps. Muszę opisać jeszcze przygodę, która zdarzyła się nam w drodze powrotnej.
Wracaliśmy od rodziny z Bytowa. Zatrzymaliśmy się na stacji, nie wiedząc nawet w jakiej miejscowości. Robiłyśmy z dziewczynami zakupy i każda po kolei korzystała z toalety. Odjeżdżając ze stacji nawet przez chwilę nie pomyślałam co nas czeka:-( Po około 40 minutach, może nawet godzinie jazdy, Córcia odebrała telefon. Wiecie jakie było jej, a potem nasze zdziwienie? ZOSTAWIŁAM NA STACJI ,W TOALECIE TOREBKĘ !!! Nawet o tym nie wiedząc - tzn, nie wiedziałam, że jej nie mam ! Szok i masakra.
Bardzo, bardzo dziękuję pracownikom stacji Lotos Optima w Zblewie za odnalezienie mnie i oddanie zguby.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających !