niedziela, 26 października 2014

Kolejne pieczenie ziemniaków i nie tylko :-)

W zeszłą sobotę, 18 października zorganizowaliśmy po raz drugi jesienne ognisko:
pod nazwą Święta Ziemniaka. Wiele było potraw ziemniakiem w roli głównej , ale nie tylko :-) Kluski śląskie z mięsnym nadzieniem, kartoflanka, kopytka z sosem grzybowym, placki ziemniaczane / które zrobiły furorę / oraz oczywiście ziemniaki z ogniska. Oprócz tego standardowo pieczona kiełbaska na patyku, nadziewany kabaczek. Do tego zupa jesienna z dużą ilością papryki oraz pyszne sałatki ziemniaczane ! A najważniejsze, że goście dopisali i humor również. Nie mogę zapomnieć o pogodzie: nie było słonecznie, ale ciepło.





 



Wspaniałe dla mnie jest to, że w na naszym podwórku spotkały się po raz kolejny pokolenia:
moja babcia, ciocie, rodzice, cioteczne rodzeństwo, dzieci i przyjaciele. Dla mnie sa to cudowne chwile ! Wiem, że zabrzmi to sentymentalnie, ale dla takich chwil warto żyć.
 Niestety zdjęcia parujących potraw są kiepskie..., ale domyślać się można co na nich jest:-) Zdecydowanie lepsze są plenerowe. Fajnie,że można uchwycić przemijacą chwilę, potem nie tylko wspominać, ale też ogladać :-)
Fotka placków  jest z poniedziałkowego pieczenia owych u Małgosi i Roberta, z sobotniego ogniska zdjęcia nie ma:-( Jest tylko złapana chwila  podczas ich smażenia.

W życiu piękne sątylko chwile... ale tych chwil zbiera się całkiem, całkiem wiele...
Możemy sobie ułożyć z nich całkiem piękny fotomontaż i wspominac je, przywoływać w takie wieczory jak ten: chłodne i mgliste. Chociaż my akurat  teraz wróciliśmy ze spotkania z przyjaciółmi i naładowaliśmy akumulatory tak, że żadna zmiana czasu nas nie  ruszy :-) U Magdy  i Bogdana zawsze jest bardzo cieplutko:-)


Tak samo jak przy naszym ognisku...
Zanim zapadł zmrok było tak:




   Spędziliśmy to popołudnie i wieczór jak zawsze bardzo miło, każdy robił co chciał i co lubił, dzieci się nie nudziły, szkoda tylko, że Córcia dotarła późno / miała zajęcia na uczelni/ . Takie spotkania sprawiają, że mój życiowy optymizm wciąz trwa i trwa...
Na tym zdaje się skończę, żeby nie zanudzać. 

Pozdrowienia serdeczne !

wtorek, 14 października 2014

Leniwe kopytka inaczej, torty na zamówienie i ... wszystkie kolory jesieni:-)

Kochani ! Mimo pięknej pogody, cudownych okoliczności przyrody mam spadek formy:-( Nosem pociągam, łamie w kościach, co jest? Może zmęczenie materiału, bo ciągle w ruchu?

 Niedługo zaczyna się remont w nowym / starym domu Dzieci, wcześniej było sprzątanie rejonów, została cała masa śmieci do uprzątnięcia i ... decyzje co, jak i gdzie. Decyzje oczywiście należą do Młodych, ale my martwimy się już, czy kasy starczy :-( Ale przecież ja nie o tym !
W sobotę bawiliśmy się na 20 leciu u przyjaciół, impreza była do białego rana - tańce bez butów na koniec / i stąd pewnie przeziębienie/. Nocowali u nas znajomi z którymi odkąd się przeprowadzili 100 km dalej widujemy się niestety rzadko:-) Ale tę niedzielę spędziliśmy razem. Dzięki Gosza, za pogaduchy ! 
W sobotę robiłam torty dla jednego solenizanta i jednej jubilatki. Miałam ogromną tremę, bo bezowy tort z kremem mascarpone i śmietaną, a do tego maliny.TUTA.  Co znaczyło, że nie przechowany w lodówce może sklapcieć po prostu:-( Dosatałam info, że był: poezją smaku. Cieszące :-) Dodam, że w zmieniłam krem: bitą śmietanę połączyłam z mascarpone. Wówczas konsystencja jest lepsza.


Wczoraj z Córcią kleiłyśmy ruskie pierogi z kg mąki. Jednak zostało trochę farszu:( Postanowiłam zrobić z nich kopytka? Leniwe pierogi na ostro ? Dodałam jedynie nieco mąki, zagniotałam, pokroiłam jak kopytka. Odsmażone na masełku smakują super. Farsz jak TUTAJ

Dzisiaj będzie jeszcze sporo zdjęć mojego ogrodu. Rośliny liściaste przebarwiają się przepięknie, iglastym mocno brązowieją igły / za mało wody, chyba trzeba się przperosić ze szaluchem :-)/, pojawiły jeże i niestety też krety. Pogoda nas rozpieszcza, jest naprawdę pięknie !


Z bólem serca wyciełam iglaki przed domem; jest jednak lepiej
Mój młody ognik, którego jeszcze nie obskubały ptaki...
I  nowy nabytek, żółty perukowiec, którego bardzo mi  brakowało

Trzymam kciuki, żeby piękna aura trwała chociaż do niedzieli, bo w sobotę planujemy kolejne Święto Ziemniaka.
Ściskam wszystkich zaglądających !!!

niedziela, 5 października 2014

U Małgosi i Roberta : mule w białym winie i racuszki ze śliwkami :-)

Dawno nie było żadnego wpisu z odwiedzin u Małgosi i Roberta. Oczywiście, że odwiedziny były, tylko czasu nie było na kulinaria :-( Wiadomo przed weselem, wesele itd. Nadrabiam zaległości ! Córcia wymyśliła, że zaskoczymy Gosię porcją muli:-)Jako, że Robert nie je żadnych robaków :-), czyli owoców morza, z myślą o nim postanowiłam na szybko usmażyć solidną porcję racuszków ze śliwkami. 
Żebyście widzieli ich miny, kiedy postawiłam przed nimi pudełko z mulami / prosto z Biedronki /:-) Bezcenne ! 


Ja osobiście bardzo lubię owoce morza, mule jadłam dawno / niestety parę lat  temu / w Bułgarii. Jakie pyszne ! Świeżo złowione, przyrządzone przez przesympatycznego właściciela knajpy; Teodora.  Te Biedronkowe już tak wspaniałe nie były, ale naprawdę można było je zjeść bez strachu ! To do Ciebie Gosiu, jak będziesz czytać :-) 
Małgosia przed zjedzeniem mówiła, że się boi, a Robert patrzył na nas z niedowierzaniem:-) Że chcemy zjeść te mule. Córci nie smakowały:-( Gosia natomiast stwierdziła, że smakują lepiej niż śledź. A za śledziem nie przepada :-)
Placki ze śliwkami przebiły to wykwintne danie !


Zdjęcie nie jest oryginalne, od państwa F., bo oczywiście zapomniałam zrobić, to jest z mojego dzisiejszego drugiego śniadania.

Przepis:

  • 1/2 szklanki mleka
  • 1 mały jogurt naturalny / może być też np. śliwkowy/
  • 2 całe jaja
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia / jak mam to daję kulkę wielkości małego orzecha drożdży /
  • mąka 
  • cukier  / 1- 2 łyżeczki /
  • kilka śliwek / u mnie duże żółte /
  • można dodać płatki owsiane, otręby, orzechy, doprawić cynamonem;
Produkty mokre mieszamy z suchymi, odstawiamy na około 10-15 minut, dodajemy / jeśli z drożdżami to mieszamy je z cukrem /; dodajemy pokrojone na drobno owoce; masa musi być gęsta; smażymy z obu stron na rumiano na oleju rzepakowym, układamy na papierowym ręczniku. Gdy przestygną to posypujemy pudrem;
Smacznego !

Ostatnio Robert był ponad tydzień unieruchomiony ponieważ popsuł mu się wózek elektryczny. W naszym / niemałym przecież / mieście nie miał kto go naprawić ! Dzięki pomocy ludzi dobrej woli udało się zorganizować nowy wózek. Jak to dobrze, że nie zepsuł się przed ślubem mojej M. :-(  Muszę napisać o tym, że bardzo baliśmy się, że państwo F. nie będą mieli transportu do Kościoła. Wiadomo: sobota. Po napisaniu podania, udało się ! Zostali przywiezieni samochodem Domu Opieki. 
I znowu powraca problem: oboje są uziemieni nie tylko przez swoje choroby, ale też przez system, który ogranicza niepełnosprawnych... Za dwa tygodnie organizujemy Święto Ziemniaka, bardzo chcielibyśmy, żeby Małgosia i Robert byli naszymi gośćmi.
Tylko jak? Trzeba mieć nadzieję, że kolejne podanie o użyczenie samochodu  Domu Opieki również zostanie przyjęte.
Pozdrowienia !