wtorek, 26 stycznia 2016

Karnawałowe faworki i trochę zimy

Karnawał w tym roku dość krótki, dlatego trzeba korzystać z okazji, spotykać się, rozmawiać, bawić się i  oczywiście jeść :-)
Ten weekend był pod tym względem niezwykle atrakcyjny. W sobotę bawiliśmy się w dużym gronie na zabawie pod tytułem: Gorączka sobotniej nocy, czyli lata 70. O tym w osobnym wpisie:-) 
W niedzielę organizowaliśmy spotkanie u Dzieci z okazji Dnia Babci i Dziadka. Córcia upichciła rosół palce lizać, a my z Siostrą bardzo dużą ilość pizzy :-) 
Ja na tę okazję usmażyłam górę faworków, które u nas je się tylko w karnawale.


Zdjęcie przedstawia tylko część:-)
Goście honorowi: babcia i dziadziuś naszych dzieci oraz ich prababcia / nasza babunia /, wydawali się być zadowoleni:-)  ze spotkania jak i prezentów.
Dziadkowie dostali zaproszenie na kolację do knajpy, a prababcia kolaż ze zdjęciami z  Jubileuszu 90- tych urodzin.

Przepis:

  • 6 żółtek
  • 2 łyżki śmietany
  • 2 łyżki spirytusu
  • tyle mąki ile zabierze masa 
  • 3 kostki smalcu do smażenia
  • puder do posypania
Do miski wbijamy żółtka, dodajemy śmietanę, spirytus; mieszamy łyżką; stopniowo dodajemy mąkę pszenną, mieszamy ; mąkę dosypujemy dotąd aż uzyskamy konsystncję lekkiego ciasta; wyrabiamy ręką, dosypując ewentualnie mąki; kiedy ciasto będzie dostatecznie elastyczne wybijamy go porządnie wałkiem do ciasta; kilka razy , z każdej strony; potem zagniatamy ponownie w kulę; odkładamy na 10- 15 minut do lodówki; po wyjęciu dzielimy na cztery części; trzy przykrywamy ściereczką; z jednej wałkujemy placek jak na pierogi, tylko jak najcieńszy, staramy się jak najmniej podsypywać mąką; radełkiem wycinamy paski szerokości  około 2-3 cm , długości około 12-15; każdy pasek przekrajamy wzdłuż / po środku / na około 5 cm i przewijamy; Smalec rozpuszczamy  i  robimy próbę temperatury wrzucając kawałek ciasta; jeśli zaraz wypłynie jest OK. Smażymy z dwóch stron na rumiano i odsączamy na ręczniku papierowym; po ostygnięciu posypujemy pudrem ;

Mój przepis od Mamy M. uważam za najlepszy; faworki są delikatne i chrupiące.
Nie uznaję smażenia na  oliwie, czy innym roślinnym tłuszczu, uważam, że jeśli  doda się od  razu określoną ilość mąki / np. dwie szklanki / to chrust może być  zbyt twardy;

Na koniec zapraszam na spacer po zimowym ogrodzie:-)








niedziela, 17 stycznia 2016

Chińszczyzna po polsku:-)

Jakiś czas temu odkryłam makaron pszenno- gryczany soba. Bardzo fajnie pasuje do gulaszu, przeróżnych sosów. Ponieważ jest lekkostrawny to tym razem przygotowałam go z wołowiną, warzywami  i sezamem. Mojej siostrze smakował bardzo, M. powiedział, że za dużo imbiru:-) Każdy może skomponować dodatki według własnego gustu.




Przepis  / trzy porcje /

  • dwie porcje makaronu soba / opakowanie podzielone jest na kilka porcji/
  • 1/3 średniego selera, 1/2 małej pietruszki, mała marchewka
  • kawałek świeżego imbiru
  • czosnek
  • mała ostra papryczka
  • sól, pieprz
  • sos sojowy
  • sezam
  • olej  / opcjonalnie orzechowy lub sezamowy / u mnie rzepakowy
  • kawałek wołowiny / u mnie goleń /
Wołowinę kroimy w paseczki obsmażamy ją na patelni z mocno rozgrzanym olejem, potem podlewamy wodą i dusimy do miękkości / w rondelku / trzeba również obsmażyć warzywa; do mięsa dodajemy papryczkę / trzeba pamiętać o jej wyjęciu /, ścieramy trochę imbiru; Kiedy wołowina będzie miękka dosmaczamy solą, sosem sojowym; dodajemy rozgnieciony czosnek, oraz warzywa; Gotujemy makaron wg. przepisu na opakowaniu; Mieszamy go z wołowiną i warzywami ; opcjonalnie można jeszcze polać odrobiną oleju; Sezam podsmażamy na suchej patelni; 
Makaron przekładamy do filiżanek, ubijając dość mocno i stawiamy jak babkę z piasku:-) na talerzu;  posypujemy sezamem; SMACZNEGO !




Wczoraj na urodzinach u siostry M. spędziliśmy przemiło całe popołudnie i wieczór.

Obiad  jak zawsze mistrzostwo świata. Kaczka / wolny chów:-) / , pierś z indyka z morelami w śmietanie i jeszcze sznycelki z kurzych piersi. Marzenie:-) Do wyboru dwie zupy : rosół i azjatycka z zielonego groszku. Każdy dostał to co lubi najbardziej.
A siostrzeniec Jędruś proszący o trzeci kawałek mojego tortu cudowny !
Tort truskawkowy  TUTAJ





Serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia wszystkim tu zaglądającym !


wtorek, 12 stycznia 2016

Grochówka na ognisku, pyszna, że nie da się opisać :-)


Zima jakaś humorzasta w tym roku: wysokie temperatury, potem duże mrozy, teraz znowu plucha  i zaraz zamarzająca mżawka. Łatwo nie jest...
 Dlatego my dopieszczamy się rozgrzewającą i pożywną grochówą z kociołka, wędzimy również karpia, który okazał się hitem ! O nim jednak w osobnym wpisie, kiedy powtórzymy wędzenie : nie zrobiłam żadnego zdjęcia / chyba z wielkiego przejęcia, czy gościom będzie smakował /, a ryba szybko się rozeszła :-)

Przy Święcie Trzech Króli na obiad przygotowaliśmy super grochówkę z ogniska i właśnie rybę z wędzarni. Ja byłam tylko podkuchennym, kucharzem był mój M.
Dzisiaj podaję przepis na grochówkę z kociołka i wszystkich, którzy mają możliwości gotowania na ognisku zachęcam do eksperymentowania. Takiego smaku nie da się z niczym porównać. No, może zupa, albo bigos upichcony na węglowej, starej kuchni ma prawo startować w konkursie:-) Tyle tylko, że dzisiaj chyba łatwiej o ognisko?






PRZEPIS / około 10 - 11 litrów zupy /

  • 1 kg łupanego grochu / namoczonego wcześniej /
  • włoszczyzna / 3 spore marchewki, dwie pietruchy, mały seler, mały por, 3 cebule/ 
  • około 6 średnich ziemniaków
  • ziele angielskie, liść laurowy, majeranek, sól, pieprz, mielony kminek
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1/2 kg boczku / u nas gotowany /
  • ok.70 dag wędzonych żeberek mięsnych 
  • 1/2 kg kiełbasy  / dobrej jakości /
Namoczony przez noc groch odcedzamy, płuczemy, gotujemy na małym ogniu z dodatkiem ziela, liścia i ok.1/3 łyżeczki mielonego kminku i soli / u mnie płaska łyżeczka/ 
Obieramy i myjemy włoszczyznę.; Marchew kroimy w kosteczkę, cebulę również, ziemniaki też w kostkę,reszta w całości; żeberka kroimy na kawałki; boczek i kiełbasę w kostkę; 

Potem trzeba rozpalić ognisko, wygotować na nim  kociołek:-) 
Podsmażyć kolejno w kociołku : boczek i kiełbaskę, potem marchewkę i cebulkę plus czosnek; dodać wody / początkowo około 4 litrów /; dodać pozostałe warzywa oraz ziemniaki,dołożyć żeberka; dodać wody; po około 40 - 45 minutach / kiedy żeberka będą już miękkie / wyławiamy je; kiedy ostygną obieramy z kostek /; wyjmujemy też pora, pietruszkę i selera /;
 teraz czas na groch : ostrożnie po trochu dokładamy go do kotła; po czym  okazuje się, że trzeba jeszcze dolać trochę wody:-) Zupa ma być bardzo gęsta, ale nie może się przypalić. Pilnujemy ognia, wysokości kotła nad nim i mieszamy często; po około 15 minutach dokładamy obrane żeberka; na koniec dosmaczamy solą, pieprzem i majerankiem. 
Grochówa pyka sobie na ognisku, a my czekamy na gości.




Ps. Miałam obawy, co zrobimy z taką ilością zupy. Zupełnie niepotrzebnie:-)
      Zachwytów nie było końca ! Dostał je oczywiście KUCHARZ, NIE        PODKUCHENNY:-(

Pozdrawiam serdecznie.





sobota, 2 stycznia 2016

Karnawałowa przystawka , racuchy też na karnawał i trochę myśli :-)



No i kolejny rok przeszedł do historii... Co najpierw przychodzi mi na myśl kiedy zastanawiam się co się w nim wydarzyło? Najbardziej cieszę się, że nie odszedł nikt z moich bliskich... Ani z rodziny, ani znajomych. Nikt też nie zachorował poważnie. Czas spędzony z M., czasem popołudnia z dziećmi, zabawowe chwile ze znajomymi, pogaduchy z przyjaciółkami. Czas urlopów, czas Świąt, praca w ogrodzie, czas spędzany wspólnie z Rodzicami, ludzie poznawani w przelocie, tylko na chwilę, ale również tacy o których myśli się w zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach. Dzieci zamieszkały w swoim domu. Cieszę się każdą chwilą:-)  I tą właśnie codziennością.
Święta minęły w miłej atmosferze, bardzo, bardzo rodzinnie. Nawet chyba nie bardzo się przejadłam:-) Pomogły nam w tym długie spacery, każdego przedpołudnia maszerowaliśmy dość  intensywnie  z M. po okolicy. 



Nie lubimy z M. Sylwestrów typu BALE. Byliśmy na niejednym i to nie nasze klimaty.
W zeszłym roku witaliśmy Nowy we dwoje i bardzo mile wspominamy te chwile. W tym roku spotkaliśmy się w niewielkim gronie: dużo rozmów, fajna muzyka i cudowne moczenie tyłków :-) w bani. A, że pogoda dopisała, bo mróz był siarczysty, tym bardziej było fajnie.






Ważnym corocznym wydarzeniem była oczywiście przedświąteczna  Wędzonka.
Spotykamy się od wielu, wielu lat. Zawsze w sobotę poprzedzającą Święta. Pierwsza dokumentacja pochodzi z 1998 roku !
Ale zaczęło się na pewno wcześniej. Przyjaciele i znajomi rzucają wszystko, przezwyciężają wszelkie przeciwności / np. przeprowadzkę do Nowego Domu, niespodziewany najazd rodziny, czy zwykłe przedświąteczne zmęczenie po prostu / !
Łza się w oku trochę kręci, bo nasze dzieci w większości już dorosły i nie świętują już z nami, ale na pociechę całkiem młode pokolenia  owszem. Dołączają do nas za to przyjaciele przyjaciół / pozdrawiam Alinkę i Przemka ! /. Naprawdę jest to WYDARZENIE ! Muszę tu jeszcze powiedzieć o prezentach, które od lat dla nas, koleżanek przygotowuje nasza Renia. Są zawsze przemyślane, niepowtarzalne, piękne.Od kilku lat pisze nam życzenia w formie listów, które są  cudownie mądre i wzruszające. Przechowuję je  w specjalnym  pudełku. Kocham Cię Renatko droga.






Nie mam postanowień Noworocznych. Życzyłabym sobie jedynie, aby Nowy Rok nie był gorszy. Zdrowia dla Rodziców, ciągle tej miłości która mnie otacza, tych samych przyjaciół i może nowych? I żeby dar, który posiadam : czerpania radości i energii z najmniejszych nawet chwil i rzeczy nigdy, nigdzie mi się nie zgubił !

WAM, WSZYSTKIM ODWIEDZAJĄCYM  ŻYCZĘ SPOKOJU I SPEŁNIENIA CHOĆ JEDNEGO POSTANOWIENIA LUB MARZENIA. 

Ps. Przystawka przedstawiona na początku nie jest żadną nowością, choć ja przygotowałam ją pierwszy raz. Przepis zaczerpnęłam z STĄD. Wygląda spektakularnie. Robiłam wcześniej tylko szpinakową, ale te trzy kolory wyglądają super.



Racuchy smażyłam w Wigilię, ale one są świetne na cały karnawałowy czas. Zawsze do ostatniego dodaję migdała i ten kto trafi na takiego racucha, będzie miał gwarantowane szczęście na cały Nowy Rok.

Przepis: 




Przepis pochodzi z książki kucharskiej, którą dostaliśmy na prezent ślubny i korzystam z niej od ponad już 25 lat. 

Pozdrawiam wszystkich zaglądających !