wtorek, 24 stycznia 2017

Udziec barani z glazurowaną marchewką i domowymi kluseczkami oraz policzki wołowe:-)



Jednak chyba nie lubię Zimy. Mam już dość tego ubierania się, palenia w piecu, zmiennej aury, wsiadania do zimnego samochodu i ... chcę już Wiosny ! Ptaki rano śpiewają - co trochę mnie dziwi, ale może zwiastuje wcześniejsze Jej nadejście? Póki co dziś jeszcze zimowy wpis obiadowy:-)
Do dzisiejszego posta  wkradł się chochlik, a raczej moje zimowe roztargnienie:-(
Poniższe zdjęcie to są policzki wołowe ! 
Barani udziec podawany był u mnie z knedliczkami:-) Za zamieszanie przepraszam, oba mięsa będą świetnie smakowały zarówno z kluseczkami jak i knedliczkami, a glazurowana marchewka jak znalazł:-)



Przepis: / porcja na 5- 6 osób /


  • odkoszczony udziec barani /1.5 kg /
  • marynata : na 1 litr wody - 2 łyżki soli, ziele, liść, jałowiec, czosnek, 2 łyżki octu
Mięso myjemy, wkładamy do marynaty na noc; dusimy pod przykryciem / podlewając wodą z czerwonym winem /  około 1,5 godziny w 190 -200 stopniach ; kiedy mięso jest miękkie, zdejmujemy przykrywkę i pozwalamy mu się przypiec;

Przygotowujemy sos:
  • do powstałego z pieczenia wywaru dodajemy wody, przyprawiamy do smaku i lekko zagęszczamy mąką
Marchewka:
  • obraną i pokrojoną w talarki marchewkę gotujemy na średnio- twardo, karmelizujemy na patelni cukier / 2 łyżki / , dodajemy ostrożnie trochę wody i mieszamy w nim marchewkę;
Kluseczki kładzione:
  • szklanka mleka
  • dwie szklanki mąki
  • 1/2 łyżeczki soli ,pieprz
  • dwa jajka
Wszystko mieszamy do uzyskania gładkiej masy o konsystencji gładkiej śmietany;
Część ciasta kluseczkowego wykładamy na deskę do krojenia i energicznie nożem zsuwamy na osolony wrzątek; po chwili delikatnie mieszamy i powtarzamy czynność; kluski odcedzamy i podajemy z mięsem, sosem i marchewką:-)

W sam raz na chłodne, jeszcze zimowe dni !

Prezentuję tu fotkę (  prawdziwego już )udźca : 




Policzki wołowe wolno gotowane:

  • porcja policzków kupiona w Lidlu ( w opakowaniu) - podgrzana 5 minut jak podano w przepisie; sos z tej porcji rozcieńczyłam i doprawiłam ( czerwonym winem, pieprzem) oraz trochę zagęściłam
  • knedliczki przepis TUTAJ oraz TUTAJ
Danie warte powtórzenia:-)


PS. Nawet niedzielny spacer mnie nie pocieszył : wilgotno i pochmurnie:-( 


niedziela, 15 stycznia 2017

25 LAT GRAMY Z WOŚP





Miał być przepis na  policzki wołowe z domowymi kluseczkami i karmelizowaną marchewką...  Dziś go nie będzie.
Rzadko na moim blogu piszę sprawach niedotyczących kulinariów, ogrodu lub mojego życia codziennego. Jednak dziś będzie inaczej. Nie mogę przejść obojętnie nad faktem co z naszym społeczeństwem robi polityka. Jak jesteśmy podzieleni bardziej niż kiedykolwiek.
Ludzie! Czy naprawdę trzeba jedną fundację trzeba przeciwstawiać drugiej?!
Czy trzeba oceniać kto jest lepszy? Że ten to do Caritasu, drugi do Akcji Humanitarnej, a trzeci do WOŚP? Szef Caritasu, ksiądz Stryczek ze Szlachetnej Paczki, Janka Ochojska - oni wszyscy sprzeciwiają się takiemu podziałowi ! Dlaczego nie widzą tego szefowie TVP? Dlaczego ludzie nazywający siebie katolikami Jurka Owsiaka posłaliby pod pręgierz (  gdyby takie  u nas jeszcze były). Dlaczego w naszych rodzinach źle oceniamy tych co wspierają WOŚP?
Ja tego nie rozumiem , nie podpisuję się pod tym i to mi się bardzo nie podoba !

Dzisiaj kolejny, pewnie 25 już raz wsparłam WOŚP. Ale przecież co roku kupuję świeczkę Caritas- u, wysyłam coś na Pajacyka. Na pewno bardzo, bardzo wielu z nas tak robi ! Może pomagajmy bez kąśliwości : kto pomaga lepiej ?! Niech każdy daje z siebie tyle ile może. 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających.

piątek, 6 stycznia 2017

Grzaniec kukułkowo- czekoladowy i ...wciąż świątecznie !



Choć dawno minęło już Boże Narodzenie i nastał kolejny już Nowy Rok, to znowu mamy Święto ! Pięknie się do tego złożyło, że Trzech Króli akurat w piątek  - dzięki temu możemy świętować dłużej. Mroźna pogoda nie przeszkodziła nam pomaszerować na spacer, a po powrocie na rozgrzewkę przygotowałam super grzańca. 




Przepis:


  • 25 dag kukułek
  • 1/2 litra mleka 
  • 1 gorzka czekolada / u mnie 85 % /
  • 100 ml spirytusu
Kukułki rozbijamy w moździerzu, razem z kawałkami czekolady rozpuszczamy w mleku / mieszamy, pilnując, żeby się nie przypaliło /, zagotowujemy, aby odrobinę zgęstniało - kiedy przestygnie do około 70 stopni / łatwo to sprawdzić : będzie mocno ciepłe, ale nie gorące / dolewamy spirytus - ciągle mieszając. Pijemy ciepłe !
Świetnie pasuje z wiśniami z nalewki :-)








W taki wieczór jak dziś fajnie jest powspominać minione Święta:-) Ale też czas przed nimi: pierniczkowanie w trzech turach, wędzonkowe spotkanie z przyjaciółmi, szaloną Wigilię na 21 osób + dwoje maluszków, świąteczne kolędowanie u Małgosi i Roberta,
Sylwester u przyjaciół w Kajetanach... Można by jeszcze  długo wymieniać. Dla mnie najbardziej ważne  jest to, że mam tak piękne wspomnienia :-) Moja Córcia na swoim blogu przedstawiła 5 powodów dla których lubi zimę. Ja ze swojej strony dodałabym jeszcze jeden : czas który spędzamy z bliskimi. Może to bardzo banalne, ale dla mnie najważniejsze :-)










W NOWYM ROKU PRZESYŁAM SAME SERDECZNOŚCI WSZYSTKIM TU ZAGLĄDAJĄCYM !  

Pozdrawiam serdecznie. Ania