piątek, 31 maja 2013

Babeczki z rabarbarem i kwitnący ogród ...

31 maj

Babeczki z rabarbarem ze strony Wiewióry: tutaj ,
okazały się hitem wczorajszego pikniku ! 
Oczywiście, odrobinę zmieniłam przepis: zamiast zwykłego cukru dałam trzcinowy / i mniej niż u Wiewióry /, wierzch posypałam również trzcinowym. Upiekłam z półtorej porcji. Świetne, naprawę... Polecam.





Jeszcze parę zdjęć z kwitnącego ogrodu...









Mimo, że pogoda nas nie rozpieszcza, dobrej energii na dalsze dni weekendu ...
Za wszystkie komentarze dziękuję ! 

poniedziałek, 27 maja 2013

Przepisy mojej Babci Stasi: DROŻDŻOWIEC

27 maj

Pisałam we wczorajszym wpisie o tym, że do piekarnika wkładam drożdżowca.
Siedział tam godzinkę, pięknie wyrósł i się zarumienił, swoim zapachem sprawił, że dom stał się jeszcze bardziej domowy...  Znacie to prawda? Zapach pieczonego chleba również posiada tę cudowną właściwość...



Drożdżowiec Babci Stasi ma tę cudowną zaletę, że nie trzeba go zagniatać, w ogóle robi się prawie sam. Wiem co mówię ! Piecze go nawet moja Siostra - dla której doba powinna mieć jakieś sześć godzin więcej - tyle  ma na głowie:- (


To oryginalny, odręczny przepis Babci Stasi.
Czyli: 
  • 5-6 jaj 
  • 2 szklanki cukru
  • 10 dag drożdży
  • 1/2 litra mleka
  • rozpuszczona kostka masła / u Babci margaryna /
Produkty mieszamy razem / ja rozpuszczam drożdże w 1/2 szkl. ciepłego mleka/ i zostawiamy na kilka godzin w cieple.  Robię taki zaczyn wieczorem , a piekę rano.
Do zaczynu dodajemy 1kg mąki i mieszamy łyżką; pokażą się pęcherzyki powietrza i wtedy ciasto jest OK. Nie trzeba z tym mieszaniem przesadzać !

W przepisie Babci są rodzynki, zapach pomarańczowy. Ja zimową porą dodaję bakalie oraz skórkę pomarańczową. Tu  u mnie wersja ze śliwkami.
Zawsze też z kruszonką !!!
  • 1/4 kostki masła
  • tyle samo cukru / co masła /
  • tyle samo mąki
Zagniatam elegancko i do zamrażarki, coby się dobrze schłodziło. Ścieram na grubych oczkach i nakładam na posmarowane rozmąconym jajem bułki.
Pycha, że hej!
Ale ! Najpierw chyba musi się upiec , prawda?
Do piekarnika / jak pisałam / na godzinę , zakres góra / dół , na 180 stopni.
Takie drożdżowe jest nawet lepsze za dwa , trzy dni / jeśli zdąży poleżeć ! /;
SMACZNEGO !

niedziela, 26 maja 2013

Tuńczyk na śniadanie, a łezka w oku...

26 maj  Dzień Mam

Dzisiaj mimo pracującej niedzieli mojej połówki jak zwykle wspólne śniadanie :-)
Przygotował je mój M. Sałatka z tuńczykiem. Fajne śniadanko, choć z mojej strony prawie okraszone łezką... Córcia w Lublinie, a ja sentymentalnie przeglądam jej laurki i szkolne zeszyty. Ale najpierw o tuńczyku :-)



,
Puszka tuńczyka / u nas z olejem /, paczka ryżu parboiled, dużo koperku, szczypiorku, posiekana czerwona cebulka i parę ostrych korniszonków ;
Oczywiście trochę majonezu , sól, pieprz do smaku.  

Cudny szykował sałatkę, a ja w tym czasie wkładałam do piekarnika drożdżowca ze śliwkami :- )

Muszę jeszcze parę słów dodać z okazji Dnia Mamy :-) Piękne laurki  / sprzed kilkunastu lat ... / mojej Córki.




I jeszcze wierszyk na tę okazję ...



Jak tu się nie wzruszyć? 
Bycie mamą  to częste palpitacje serca :-), czasem nawet jego ból...  Rozbite kolanko, kłótnia z przyjaciółką, pierwsza jedynka, nieszczęśliwa miłość -
trudne życiowe doświadczenia przez które nasze dziecko musi przejść samo, a my?
My możemy przy nim tylko być ... Czasem z daleka, ale przecież jesteśmy prawda?  
Taka jest moja Mama i kocham ją za to bardzo; Mamo ! Żyj proszę jak najdłużej !!!
I jak tu łezki nie otrzeć ?!

Najlepsze życzenia dla wszystkich Mam !!! Pamiętacie ten wierszyk?

Pierwsze kwiaty z samego rana dostanie ode mnie mama,
bo mamę kocham najwięcej:
za jej uśmiech i jej dobre serce !

Miłego dnia ! 

sobota, 25 maja 2013

Kochany makaron

25 maj

Makaron kocham najbardziej ... Chyba...  Z produktów żywnościowych oczywiście...
Mogę go jeść ciągle:-) Kierując się zdrowym rozsądkiem tego nie robię. Ale ! Czasem, w takim  dniu jak wczorajszy, zimnym i mokrym jemy go na... śniadanie :-)
Piątkowy makaron śniadaniowy w dwóch odsłonach :-)




I WERSJA:
na klarowanym maśle podsmażamy szynkę parmeńską lub inną, ale z wędzonych:
dokładamy ugotowany al'dente makaron
osobno sadzimy jajka
sól, pieprz do smaku
optymalnie świeżo posiekane zioła / ale to wersja mojego Cudnego , więc bez /
świetnie smakuje posypany startym oscypkiem lub kozim serem / tu bez /





II WERSJA :
szpinak podduszam na maśle, dodaję ząbek czosnku, sól, pieprz i na koniec łyżkę / płaską/  serka mascarpone
do szpinakowego sosu dodaję gorący makaron
całość dopełnia sadzone jajo i pomidory ze szczypiorkiem

Nie muszę chyba dodawać, że to moja wersja !

Po takim śniadaniu można robić porządki w garażu i na podwórku / po skutkach poniedziałkowej ulewy/ długo nie myśląc o głodzie... 

Serdeczności ślę !






czwartek, 23 maja 2013

Klopsiki po rosyjsku, czyli gołąbki na szybko

23 maj

Wczoraj szukałam pomysłu na obiad. Bazą miało być mielone mięsko z zamrażarki :-) Chciałam też wykorzystać drugą połówkę główki młodej kapustki, której pierwsza połówka została zjedzona z wielkim smakiem w postaci surówki...  Strasznie dziwne zdanie wyszło :- ) Danie miało nie być czasochłonne, bo czasu mało. Szybko trafiłam na przepis, który od razu mi się spodobał !
http://allrecipes.pl/przepis/6938/klopsy-z-kapust--po-rosyjsku.aspx

Polecam, dość szybki, prosty, a efekt zachwycił nie tylko mnie, ale mojego Cudnego Męża. A On do nowości podchodzi z wielką nieufnością : -) Na korzyść klopsów przemawiał fakt, że skład identyczny jak naszych gołąbków...



W oryginalnym przepisie do mięsa dodany jest ryż. U mnie kasza jaglana / daję ją również do gołąbków /. Mój przepis:


  • 1/2 główki kapusty pokrojonej,  razem z posiekaną cebulką i startą marchewką poddusiłam na łyżce masła 83% + sól, pieprz i trochę wody  / odparowałam i potem ostudziłam /
  • mielone mięso / od szynki / doprawiłam : sól , pieprz, duży ząbek czosnku -wyciśnięty
  • do mięsa dodałam 1/2 szkl. kaszy jaglanej, posiekany koperek i natkę pietruszki i 1/2 szkl. wody -  dobrze wymieszałam
  • odsączoną na durszlaku kapustę połączyłam z farszem mięsnym i formowałam pulpety, obtoczyłam w mące
  • dusiłam  / trochę za długo,  miało być 25 min. / w osolonej wodzie
  • wyjęłam pulpety / część niestety z powodu zbyt długiej obróbki termicznej :- ) się rozpadła / i do wody dodałam sok pomidorowy z ostrą papryką / w proszku /





Muszę jeszcze dodać, że ta część klopsów po rosyjsku , która uległa rozpadowi :- ) smakowała najlepiej ! Fajna sprawa takie danie, bo szybkie, smaczne i o wiele, wiele mniej pracochłonne niż polskie gołąbki / których także jestem fanką /.

Kurczę ! Właśnie sobie uświadomiłam, że moja połówka zrobiła dziś pyszną sałatkę na kolację, a ja... nie uwieczniłam jej na zdjęciach : - ( !!! Aaaaaaaaaaaaa  Szkoda !

środa, 22 maja 2013

A w maju czas biegnie o wiele za szybko...

22 maj

Prawda , że w maju czas biegnie o wiele za szybko? Po długiej zimie czekamy na wiosnę, a ona przychodzi wyjątkowo powolnie... W kwietniu jeszcze taka nieśmiała, a w maju wybucha jej uroda na potęgę. Nic dziwnego, że to miesiąc zakochanych... Nie było mnie parę dni / dokładnie cztery /, a w moim ogrodzie takie zmiany ! W dzisiejszym wpisie znajdą się głównie zdjęcia ... Może Was nie znudzą?

















Zdjęcia robione z podobnej perspektywy przed  17 maja i dzisiejsze; Wszystko rośnie jak na drożdżach, prawda? Muszę jeszcze pochwalić się ukochanymi bzami - bez nich maj nie byłby majem...





Każdego dnia następują zmiany, szczególnie szybko rosną bluszcze, a wiele roślin kwitnie na raz... Jak tu się nie zachwycać? W poniedziałek wracałam popołudniem z Tatr: nawałnice i burze ominęły nas, ale grad padał nad moim ogrodem :-( Szczęściem: drobny i krótko. No i Córka schowała kwiaty w doniczkach. Ulewa rozmyła drogę i w jednym miejscu skarpę - większych zniszczeń nie było. !
Jednak 20 km dalej - gradobicie spowodowało niebywale dużo zniszczeń :- (

Wszystkich zaglądających pozdrawiam wiosennie i dziękuję za miłe komentarze !

poniedziałek, 13 maja 2013

Udka według Okrasy

13 maja

Sporo zaległych przepisów się uzbierało; Choć pogoda kapryśna, w ogrodzie ciągle sporo pracy: wzeszła fasolka, wykluły się ogórki, pięknie rośnie szczypiorek... Jedynie zioła posiane prosto na grządkę jakieś takie mikre :- ( Może czarować je zacznę? Ulewny deszcz, który szalał  /zdaje się jak Polska długa i szeroka/  u mnie nie poczynił szkód. Bałam się, że obtłukł morelkę, ale nie - owoce się trzymają; No, właśnie: o przepisach miało być, a ja znowu o ogrodzie... Tak, tak kuchnia wiosną schodzi, jeśli nie na psy to na drugi plan :-)  Ale ! Świeży chlebek z piekarnika wyjęty, bez niego nie ma już życia - czasem kupuję jakiś, ale entuzjazmu nie ma :- ) A do tego chlebka: masełko, szczypiorek, rzodkiewka i mnie już nic więcej nie trzeba...

Jakiś czas temu zrobiłam udka z przepisu Okrasy. Zachęciła mnie moja Córcia, która sprawdziła go pierwsza i  / jak to Ona/ zmodyfikowała przepis do swoich upodobań, czyli : były piersi nie udka :- ) Ja trzymałam się /choć nie kurczowo/ przepisu.  Zamieniłam jedynie ziemniaki na ryż, odejmując trochę kalorii. Myślę jednak, że ziemiaczki  muszą smakować wyśmienicie ! Nie będę pisała przepisu: wklejam link do niego i moje zdjęcia;

http://kuchnialidla.pl/product/Pieczony-kurczak-z-pistacjami 








Tu na zdjęciu sos pomarańczowo - karmelowy. Miałam obawy co do jego smaku, ale okazał się strzałem w dziesiątkę ! Według mnie świetnie pasuje również do schabu lub polędwiczek.  Moje zdjęcie gotowego dania nie umywa się do oryginału - dlatego obejrzyjcie sobie udka na stronie Lidla.
Pa, całusów sto dwa !

Dziękuję za wszystkie odwiedziny  i komentarze.
Ps. Na życzenie Marzeny z Zacisza Kuchennego wklejam zdjęcie końcowe:
      








niedziela, 12 maja 2013

Moje wyróżnienie !


11 maj

Zostałam nominowana przez :


Dziękuję za wyróżnienie !




Nominacja do Liebster jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania jakie otrzymałam to:


1.      Jakiej potrawie nie potrafisz się oprzeć?
        Banalne, ale placki ziemniaczane jem dotąd, aż żaden nie zostanie...
2.      Ulubiony smak dzieciństwa?
       Placki ziemniaczane u babci...
3.      Co wybierasz: chleb, czy bułki?
        Chleb, a dokąd piekę to swój
4.      Wolisz eksperymentować, czy trzymać się przepisu?
       Zwykle za pierwszym razem trzymam się przepisu, potem dodaję coś od siebie
5.      Ulubiona forma spędzania wolnego czasu?
        Wiosną/ latem ogród, rower, zima: kuchnia, a zawsze: książka
6.      Co Cie motywuje do pisania bloga?
        To pisanie jednak, gdzieś pozostanie, a poznawanie ciekawych ludzi jest fascynujące
7.      Kulinarna recepta na upalne dni?
       Powinnam napisać, że woda ze świeżą miętą i cytryną, ale chyba jednak chłodnik
8.      Potrawa, której nigdy byś nie zjadła?
       Nie wiem, czy jest taka konkretna, ale : nic żywego na pewno ,czyli robactwo
9.      Książka, którą polecasz…
       Kulinarnie: to stare wydanie Kuchni Polskiej - w niej jest wszystko !
       A z ostatnio przeczytanych: Makatkę duetu Grochola- Szelągowska
10.    Skąd pomysł na nazwę bloga?
       Nazwa wymyślana była w pośpiechu - Córka zakładała mi bloga i wyszło jak wyszło:
       magnolia moja ulubiona roślina w ogrodzie, rozmaryn i ulubiony krzew i przyprawa...
11.    Co najchętniej jadasz na śniadanie?
        Banalne, ale owsiankę wzbogaconą otrębami i owocami: suszonymi, bądź świeżymi

BLOGI  KTÓRE NOMINUJĘ :



Uwierzcie !  Nominowanie kolejnych blogów nie jest proste ! Zważywszy, że należy wyróżnić  te, które podobnie jak mój mają niewielu obserwatorów...  Ciężka praca, ale udało się !

Jeszcze moje pytania:

1. Na co zwracasz uwagę poznając nowych ludzi?
2. Czy uważnie przeglądasz blogi, których jesteś obserwatorem?
3. Jak ważne jest to co jesz?
4. Czy na co dzień używasz półproduktów?
5.Co robisz, żeby żyć bardziej eko?
6.Masz swój ulubiony smak?
7.Co przyczyniło się do założenia przez Ciebie bloga?
8.Gdybyś mogła być kimś innym to chciałabyś być...
9.Ulubione bądź wymarzone miejsce na urlop?
10. Najlepszy film jaki widziałaś?
11. Książka do której wciąż wracasz?

Pozdrawiam serdecznie !!!









środa, 8 maja 2013

A maj się mai ...

8 maj

Po zimnym początku maj się mai na dobre :-) Pomimo kiepskiej pogody weekend udał się nam nie spodziewanie dobrze ! W zupełnym spontanie spakowałam parę rzeczy, dostaliśmy klucze od Córci do studenckiego mieszkanka i ...  spędziliśmy romantyczny wieczór  spacerując  po uliczkach starego miasta / w Lublinie /. Gdy zaczynało padać mocniej robiliśmy przerwy zaglądając do knajpek. Kolejny dzień był wyczynowy:
spacer po Ogrodzie Botanicznym, w drodze do Kazimierza nad Wisłą oblecieliśmy jeszcze Park Zdrojowy w Nałęczowie, ale prawdziwy hart zaczął się w Kazimierzu... Tam nie przesadzając zrobiliśmy z 10 km łażąc po nieznanych drogach i wąwozach. Wisienką na trocie okazało się wieczorne piwo na tarasie knajpki z widokiem na Wisłę :-) zwłaszcza, że zrobiło się naprawdę ciepło. I tak, zamiast wycieczek rowerowych  odbyliśmy wycieczki piesze i okazało się, że nieźli z nas piechurzy !!!

Zmieniając temat: mam zaległe przepisy: jeden z urodzin, a drugi jeszcze ze Świąt ! Pierwsza na tapetę wędruje rolada z kremem truskawkowym:

Biszkopt:
6 jajek / oddzielamy białka od żółtek/
mniej niż 3/4 szkl. cukru
pełna szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Ubijamy białka ze szczyptą soli; do ubitych dodajemy cukier, proszek, żółtka i na koniec mąkę. Masę wylewamy na pergamin, na blachę piekarnikową. Pieczemy ok. 15 min. w  temperaturze 170 stopni. Po lekkim przestudzeniu zwijamy roladę razem z pergaminem. Zostawiamy do wystudzenia.

Krem:
całe jajo + 4 łyżki cukru ubijamy  na parze / do większego garnka wlewamy trochę wody, na to stawiamy mniejszy z masą /. Kręcimy aż masa stanie się puszysta :-)
Studzimy. Ja użyłam mrożonych truskawek, ale lepiej ze świeżymi owocami :-)
Rozmrożone owoce odcedzić / soku użyłam do nasączenia biszkoptu /  i pokroić.
Kostkę masła / używam  82%/ w temperaturze pokojowej ukręcić na puch i dodawać po trochu masę jajeczną. Na koniec truskawki i delikatnie rozmieszać.

Roladę delikatnie rozwijamy, nasączamy sokiem z truskawek, smarujemy kremem, ja na brzegu ułożyłam galaretkę, ale można np. połówki truskawek. Zwijamy z powrotem :-) Nie przejmujmy się jeśli pęknie - ładnie sklei ją krem. Ja posypuję pudrem - do owoców moim zdaniem nie pasuje już polewa, ale może biała czekolada?




Miałam jeszcze wkleić przepis na koszyczek z makiem i marcepanem, ale nie zdążę :-(
Tyle dzieje się w ogrodzie, że nie ogarniam wszystkiego... I nacieszyć się nie mogę !
Na koniec jeszcze dwa zdjęcia sprzed paru dni - już wszystko się zmieniło...






Ślę serdeczności !!!
I czekam na komentarze :-)