Solenizant Sławek jest mężem siostry mojego męża :-) Koligacje to strasznie dziwna rzecz:-) Maria siostra mojego M. ( i żona Sławka) jest moją koleżanką z liceum. Dzięki niej jestem szczęśliwą mężatką - poznaliśmy się u niej w domu. Wiele nas łączy, wiele też dzieli, ale przeszłyśmy wspólnie wiele i mam pewność, że zawsze możemy na siebie liczyć.
Jest dla mnie jak siostra : pokłócimy się, poczubimy, ale w sytuacjach trudnych dajemy radę. Mój świat bez Marysi i jej rodziny byłby o wiele uboższy. Dzięki Mary:-)
Spotkania u państwa S. kończą się zawsze bólem brzucha z przejedzenia... Tyle jest wszystkiego i takie smaczne, że nie da się po prostu nie jeść:-) Wczoraj jadłam naprawdę tylko po troszeczku, żeby zostawić miejsce na ciasta, dzięki czemu zjadłam CZTERY kawałki. Oprócz przejedzenia :-) zawsze jest bardzo wesoło. Każdy ma swoje miejsce przy stole / to samo od lat /, rodzina Sławka po jednej stronie, Marysi po drugiej. I Gospodyni ma problem: po prawej i po lewej ma być wszystkiego tyle samo i po równo. Inaczej wybuchają żartobliwe awantury. Wczoraj nawet ilość plasterków była liczona: czy tyle samo domowego: boczku, pasztetu, czy szynki:-) Tak to jest, gdy wszystko takie dobre.
Ja zaprezentuję znane, ale przez nas nieodmiennie uwielbiane ciasto z herbatników, które w wykonaniu Marysi jest najlepsze:
Przepis:
- cztery warstwy herbatników / tu kakaowe /
- krem karpatka
- puszka kajmaku o dowolnym smaku
- bita śmietana / 36%
Warstwa herbatników, warstwa kremu karpatka / przygotowanego jak na opakowaniu /, warstwa kajmaku, herbatniki, warstwa kremu, herbatniki, bita śmietana; wszystko posypane mielona, czarną kawą ;
Na moim zdjęciu ciasto nie wygląda już tak nieskazitelnie pięknie jak wczoraj na imieninowym stole, niemniej jest tak samo pyszne. Właściwie to było, bo już je zjadłam:-)
Przy okazji zamieszczam książki, które przeczytam w tym miesiącu, a które dostarczyła mi właśnie Maria : bibliotekarka z zawodu i zamiłowania zresztą. Czytałam dwie części serii Prowincji : Pełna marzeń i Pełna gwiazd. Cieszę się z kolejnych pozycji.Książki te nie tylko opisują i przebliżają piękno Warmii i Mazur, ich histrorię, ale opowiadają o codzienności, która dzięki nam może być niezwykła...
Ilustracjami w tych książkach są przedwojenne pocztówki, w szczególny sposób oddające ich klimat. Polecam wszystkim, a szczególnie tym, którzy znają i lubią Mrągowo.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających !
A moim znajomym Sławkom jeszcze raz składam imienionowe życzenia:-)
Ciasto musi być mega słodkie, ale wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńO ! Wcale nie jest zbyt słodkie. Ja nie przepadam za słodkimi, a to jest wywarzone dzięki temu, że herbatniki nie są zasłodkie, a bita śmietana i kawa równoważą słodycz kremów:-)
UsuńCzytanie z takim podjadaniem to dopiero radocha :) Pozdrawiam Aniu :)
OdpowiedzUsuńAch, narobiłaś mi apetytu... :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mało mam czasu na książki, ale muszę nadrobić zaległosci czytelnicze, a takie ciasto zrobić mogę - mój piekarnik odmówił współpracy i nie piekę :)
OdpowiedzUsuńZaczęły się długie wieczory: moze uda Ci się poczytać?
UsuńMnie posłuszeństwa odmówiła pralka : alternatywą jest ręczne pranie :-)
Nie pamiętam kiedy czytałam ostatnio, na urlopie chyba...;-) A takie ciacha bez pieczenia - warto mieć na nie przepis w razie "w":-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie też są przypisane miejsca przy stole :)
OdpowiedzUsuńCzytajac takie posty bardzo tesknie za Polska :-)
OdpowiedzUsuń