sobota, 2 stycznia 2016

Karnawałowa przystawka , racuchy też na karnawał i trochę myśli :-)



No i kolejny rok przeszedł do historii... Co najpierw przychodzi mi na myśl kiedy zastanawiam się co się w nim wydarzyło? Najbardziej cieszę się, że nie odszedł nikt z moich bliskich... Ani z rodziny, ani znajomych. Nikt też nie zachorował poważnie. Czas spędzony z M., czasem popołudnia z dziećmi, zabawowe chwile ze znajomymi, pogaduchy z przyjaciółkami. Czas urlopów, czas Świąt, praca w ogrodzie, czas spędzany wspólnie z Rodzicami, ludzie poznawani w przelocie, tylko na chwilę, ale również tacy o których myśli się w zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach. Dzieci zamieszkały w swoim domu. Cieszę się każdą chwilą:-)  I tą właśnie codziennością.
Święta minęły w miłej atmosferze, bardzo, bardzo rodzinnie. Nawet chyba nie bardzo się przejadłam:-) Pomogły nam w tym długie spacery, każdego przedpołudnia maszerowaliśmy dość  intensywnie  z M. po okolicy. 



Nie lubimy z M. Sylwestrów typu BALE. Byliśmy na niejednym i to nie nasze klimaty.
W zeszłym roku witaliśmy Nowy we dwoje i bardzo mile wspominamy te chwile. W tym roku spotkaliśmy się w niewielkim gronie: dużo rozmów, fajna muzyka i cudowne moczenie tyłków :-) w bani. A, że pogoda dopisała, bo mróz był siarczysty, tym bardziej było fajnie.






Ważnym corocznym wydarzeniem była oczywiście przedświąteczna  Wędzonka.
Spotykamy się od wielu, wielu lat. Zawsze w sobotę poprzedzającą Święta. Pierwsza dokumentacja pochodzi z 1998 roku !
Ale zaczęło się na pewno wcześniej. Przyjaciele i znajomi rzucają wszystko, przezwyciężają wszelkie przeciwności / np. przeprowadzkę do Nowego Domu, niespodziewany najazd rodziny, czy zwykłe przedświąteczne zmęczenie po prostu / !
Łza się w oku trochę kręci, bo nasze dzieci w większości już dorosły i nie świętują już z nami, ale na pociechę całkiem młode pokolenia  owszem. Dołączają do nas za to przyjaciele przyjaciół / pozdrawiam Alinkę i Przemka ! /. Naprawdę jest to WYDARZENIE ! Muszę tu jeszcze powiedzieć o prezentach, które od lat dla nas, koleżanek przygotowuje nasza Renia. Są zawsze przemyślane, niepowtarzalne, piękne.Od kilku lat pisze nam życzenia w formie listów, które są  cudownie mądre i wzruszające. Przechowuję je  w specjalnym  pudełku. Kocham Cię Renatko droga.






Nie mam postanowień Noworocznych. Życzyłabym sobie jedynie, aby Nowy Rok nie był gorszy. Zdrowia dla Rodziców, ciągle tej miłości która mnie otacza, tych samych przyjaciół i może nowych? I żeby dar, który posiadam : czerpania radości i energii z najmniejszych nawet chwil i rzeczy nigdy, nigdzie mi się nie zgubił !

WAM, WSZYSTKIM ODWIEDZAJĄCYM  ŻYCZĘ SPOKOJU I SPEŁNIENIA CHOĆ JEDNEGO POSTANOWIENIA LUB MARZENIA. 

Ps. Przystawka przedstawiona na początku nie jest żadną nowością, choć ja przygotowałam ją pierwszy raz. Przepis zaczerpnęłam z STĄD. Wygląda spektakularnie. Robiłam wcześniej tylko szpinakową, ale te trzy kolory wyglądają super.



Racuchy smażyłam w Wigilię, ale one są świetne na cały karnawałowy czas. Zawsze do ostatniego dodaję migdała i ten kto trafi na takiego racucha, będzie miał gwarantowane szczęście na cały Nowy Rok.

Przepis: 




Przepis pochodzi z książki kucharskiej, którą dostaliśmy na prezent ślubny i korzystam z niej od ponad już 25 lat. 

Pozdrawiam wszystkich zaglądających !

4 komentarze:

  1. O Aniu widzę impreza bardzo udana i fajnie. Takiego też życzę Wam całego roku. Serdecznie pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie Ty masz cudne te okolice. Też spaceruję dużo z psem. Impreza była że hej. To są przyjaciele, rodzina? Super w takich okolicznościach się spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna tradycja - już kolejna o jakiej czytam u Ciebie. Zazdroszczę tego! Pomyślności w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również nie cierpię bali sylwestrowych!
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń