wtorek, 16 września 2014

Weselne słodkości : kulki cappuccino:-)

Pomału wszystko u nas się uspokaja, dzieci rozgościły się w domku po moim teściu. Jeszcze dzisiaj odmalowujemy i będą musiały przetrwać zimę :-) Jest nadzieja, że wraz z wiosną przeprowadzą się do swojego domu. Najważniejsze według mnie, że są sami: choć żartem Córcia narzeka, że sąsiedzi / czyli my / robią im pobudki:-)
Jak pisałam wcześniej nie zrobiłam żadnych zdjęć smakołyków na weselny słodki stół. Postanowiłam odtworzyć kulki cappuccino / jedne z trzech które tam były /; Nie są już tak ładne jak tamte / formowała je przyjaciółka Mariola /, ale równie smaczne.


Przepis:

  • duża śmietana kremówka
  • 2 łyżki cukru
  • 250 g mascarpone
  • 1/2 opakowania cappuccino / u mnie orzechowe /
  • dwa duże opakowania ciastek petitek / u mnie czekoladowe /
  • garść posiekanych orzechów włoskich
  • 2 łyżki wódki, rumu lub innego alkoholu
  • kakao do obtoczenia kulek
Śmietanę doprowadzamy do wrzenia dodając cukier, mieszamy; studzimy; potem dodajemy mascarpone i cappuccino, ciastka rozkruszone / wałkiem  / i orzechy; alkohol, dobrze mieszamy;
wkładamy do lodówki, aby masa stężała; formujemy kulki, obtaczamy w kakao, układamy w papilotki; chłodzimy;

Ja przed weselem mroziłam je na tackach grillowych, a potem włożyłam do woreczka. Pięknie się przechowały:-)
Dzięki kochanej Reni udało mi się jeszcze przerobić 20 kg pomidorów. Zamówiła, pożyczyła super maszynę do przecierów i dzięki temu mam zapas na zimę. Co prawda mniejszy niż zwykle, ale jest ! Zerwałyśmy wczoraj z mamą u koleżanki Agaty 5 litrów malin i dzięki temu będzie jeszcze nalewka :-)


 Muszę tu opowiedzieć wczorajszą przygodę, bo taka historia nie zdarza się co dzień. Umówiłam się z Agatą, że podjadę ukopać warzyw i zerwać maliny. Rodzice akurat  byli, więc pożyczyłam od taty samochód. Razem z mamą pojechałyśmy / jakieś 700 m / Samochód na zakręcie dziwnie piszczał, ale on tak ma... Przygotowałam warzywa do zabrania, mama kończyła zrywać maliny; Agatka poprosiła żebym odjechała samochodem sprzed bramy, bo musi wyjechać swoim. Wsiadłam, podjechałam do kolejnej bramy żeby wykręcić i... usłyszałam hałas jakbym podwoziem o coś zaczepiła. Wysiadłam, zaglądam pod  spód, nic nie widać. Próbuję cofnąć : nic.
Przyszedł kolega, obejrzał, spróbował ruszyć, nic. Stwierdził, że poszła linka od sprzęgła. Dzwonię po zięcia, żeby mnie sholował. Zanim przyjechał okazało się, że to nie żadna linka ! KOŁO SIĘ URWAŁO ! I tym sposobem, zupełnie nieświadomie uratowałam być może życie rodzicom. Szczęściem to koło odpadło w takich okolicznościach, bo gdyby na zakręcie to... różnie mogłoby się skończyć. Auto zostało lawetą odwiezione do mechanika :-)

Pozdrawiam słonecznie !

9 komentarzy:

  1. Kulki wyglądają zachęcająco, choć dzisiaj szukam ciasta z owocami ( może u Ciebie coś znajdę). Historia z kołem na szczęście tak sie skończyła, że nikomu nic się nie stało. Mogło być nieciekawie. fajnie, ze młodzi będą mieszkać u siebie. To ważne dla nich. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj mogłaby zjeść wszystkie te kulki i się nie podzielić! Dzień na słodkie........

    OdpowiedzUsuń
  3. Anusia kuleczki miodzio, a jak jeszcze z rumem to ja poproszę pięć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze,muszę żonie kupić taką maszynę do robienia przecierów,
    bo od tego ciągłego mieszania nabawiła się..."łokcia tenisisty"
    Chirurg musiał interweniować i ręka na temblaku.Ale już jest tylko mały bandaż.A pomidory obrodziły mi w tym roku pod"folią":)

    Zatrzaśnięte kluczyki

    Ileż goryczy w człowieku się zbiera
    kiedy sam sobie kłopotów przyczyną,
    Każdy na pewno spróbował jej nieraz;
    wtedy dziwactwa dziwne wyczynia.

    Miałem okazje dziś tego doświadczyć,
    Można by było przedstawić kabaret;
    Wysiadł kierowca,kluczyki zaś w aucie
    Przez roztargnienie w stacyjce zostawił.

    Śmiało zatrzasnął drzwi,jak za teściową,
    Wcześniej wcisnąwszy niestety blokadę,
    Potem rozpoczął niezmiernie się głowić
    Co na to wszystko sam mógłby poradzić.

    Usiąść i płakać czy szyby też wybić,
    Jeszcze chwileczkę i straciłby głowę,
    Trochę pomyślał i nagle"zatrybił"-
    W domu na półce jest klucz zapasowy.
    ********
    W życiu podobnie jak w tym samochodzie,
    Wiele kłopotów,strapienia i bólu,
    Sercu nie wszystkim i wszędzie dogodzisz;
    Zdrowy rozsądku ty zawsze nam króluj./Skaut/

    Miałem także podobne zdarzenie-córka zatrzasnęła kluczyki w samochodzie a do domu było daleko.Przez kilka minut chodziłem wokół mojego"rzęcha",aż w końcu"zatrybiłem-otworzyłem-ale jak przemilczę:)
    Pewnego razu wracałem z żoną z"miasta"po dziurawej drodze.
    Z naprzeciwka nadjeżdżał samochód osobowy.W pewnym momencie w nadjeżdżającym samochodzie urwało się przednie koło,śmignęło kilka
    metrów przed maską mojego"rzęcha',przeskoczyło przez rów,
    rozwaliło sztachety i zatrzymało się w sadzie.Okazało się,że samochodem z naprzeciwka jechał mój sąsiad.Od dłuższego czasu miał
    pękniętą półośkę-w miejscu pęknięcia była widoczna rdza.
    W tym samym miejscu były jeszcze dwa przypadki"zgubienia"kół
    i to w Mercedesach.
    A droga jak była dziurawa,tak dalej jest dziurawa,tylko łatają.
    "www.youtube.com/watch?v=qZTXoMFY6ss"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne te kuleczki i ciekawy przepis. Co do koła to chyba tak miało być i odgórnie zadecydowano Byś uchroniła rodziców. Buziole

    OdpowiedzUsuń
  6. ja w tym roku przerobiłam 40 kg pomidorów na przeciery plus 5 kg ususzyłam, nalewka malinowa również się przegryza od jakiegoś czasu
    a kulkę cappuccino porywam na wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za wszyskie miłe słowa !

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przyjemne muszą być te kuleczki :) Dobrze, że historia z kołem skończyła się tak, a nie inaczej....

    OdpowiedzUsuń
  9. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń