poniedziałek, 9 lutego 2015

Piernikowe tiramisu u Małgosi i Roberta i garstka wspomnień


Zainspirowała mnie do zrobienia tego tiramisu Gin z Raz a dobrze. Samą masę tiramisu ukręciłam ze swojego przepisu, który według mnie jest najlepszy :-) Zamiast biszkoptów użyłam domowych pierników. Pierniczki pozbierałam po rodzinie :-) Trochę tu zostało, trochę tam i uzbierało się w sam raz.


Przepis:

  • 50 dag mascarpone
  • 4 jaja
  • 4 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki przyprawy do pierników
  • pierniczki
  • poncz kawowy do nasączania / 1 i 1/2  szklanki wrzątku, dwie czubate łyżeczki kawy rozpuszczalnej, do przestudzonej kawy dodaję jeszcze ok. 50 ml koniaku /
  • kakao do posypania
Żółtka ukręcamy z cukrem, białka ubijamy osobno; do żółtek dodajemy ser i przyprawę,ubijamy na gładką masę; łyżką dodkładamy białka i delikatnie mieszamy; w prostokątnym naczyniu układamy na spód pierniczki nasączone w w ponczu; na nie kładziemy połowę masy, posypujemy / przez sitko/ kakao, znowu układamy nasączone pierniczki , na to masę i znowu posypujemy kakao; Schładzamy w lodówce. 

Ja swoje pierniczkowe tiramisu zaniosłam do Małgosi i Roberta. Z kawą smakowało wyśmienicie.

Dzieci miejszkają w wyremontowanym  i wysprzątanym ! domu. Kosztowało to masę wysiłku, stresu i oczywiście pieniędzy. Ale udało się ! Rodzina spisała się jak zawsze na medal. Pomagali dziadkowie, ciocie, cioteczne rodzeńtwo ! Wielopkoleniowa rodzina to prawdziwy SKARB. Wczoraj dzieci przyjęły nas jako gości na podwieczorku. Miał być obiad, ale stolarz nie dowiózł blatu do stołu :-) Przy tej okazji została jeszcze skręcona serwantka, powieszony telewizor i poprawione drzwi :-) 

                                                      


                                Zdjęcie zapożyczyłam od CÓRCI

Idąc dalej tropem wspomnień muszę napisać parę słów o pięknym urodzinowym spotkaniu w babskim gronie :-) Nasza przyjaciółka Mariola świętowała rocznicę urodzin, a my wraz z Nią. Jak zawsze było wesoło i przesympatycznie, a jedzenie w małej knajpeczce MŁYNEK znakomite :-) Pozwolę sobie wkleić  jedno ze zdjęć, które tam zrobiłam.


I jeszcze jedno moje z bałwankiem, który został ulepiony przez moich siostrzeńców : żeby Ci, co nie mają zimy mogli pozazdrościć :-)




7 komentarzy:

  1. u mnie co prawda z pierników nic nie zostało ale piekę non stop i chętnie spróbuję tiramisu

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak fajnie i z pomysłem, a jaki bałwan wypasiony :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne tiramisu. Widzę, ze życie upływa Ci mile i wesoło.Zdjęcie z bałwanem śliczne. laseczka z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. mniam, bardzo lubię tiramisu:))) nasz bałwan już się rozpłynął:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Piernikowe brzmi fantastycznie:- ) U nas dzisiaj zupełnie wiosennie. Kilka stopni w plusie i zapach już wiosny w powietrzu:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam takiego wielkiego bałwana:)
    Tiramisu wygląda na niebo w gębie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten bałwan to chyba specjalnie dla mnie! Co prawda teraz już bardziej wyglądam wiosny, ale i tak zazdroszczę.:)

    OdpowiedzUsuń