Zagrabiłam masę zeschłych liści, które przez zimę przywiało z lasu. Dużo zrobił wcześniej mój M. Ostatnio bardzo poszerzył swoje zainteresowania:-) Nie tylko pomaga mi w ogrodzie / chociaż nie lubi tego/, ale spełnia się kulinarnie. Wczoraj oboje byliśmy w pracy, a M. z samego rana ugotował gar pysznego białego barszczu, na smaku z wcześniej uwędzonej i ugotowanej szynki.:-)
Dzięki temu obiad był na dwa dni, a ja mogłam poszaleć dzisiaj w ogrodzie.
Zastanawiałam się jaki przepis dziś przedstawić. Jakiś czas temu lepiłam pierożki z baraniną fachowo nazywane kołdunami. Zabrałam do Małgosi i Roberta podając je z rosołem. Myślę, że to ciekawy przepis obiad specjalnej okazji, imieninowy, czy świąteczny.
Przepis:
- około 4-5 litrów rosołu
- 80 dag baraniny
- ok.3/4 szklanki rosołu / u mnie kura i indyk /
- jajko
- sól, pieprz
- 1-2 ząbki czosnku
Umytą, osuszoną baraninę przekręcamy przez maszynkę, dodajemy jajko, posiekany drobno czosnek, doprawiamy do smaku; dolewamy po trochu chłodnego rosołu, cały czas mieszając mięso; rosołu dodajemy tyle, żeby mięso było miękkie i elastyczne;
Przygotowujemy ciasto na pierogi np.JAK TUTAJ; tym razem lepiłam małe pierożki, rozwałkowując ciasto na cienko i wykrawając kółka małą szklanką.
Małgosi i Robkowi bardzo smakowały, nam oczywiście też:-) Mój M. na drugi dzień przygotował sos grzybowy i mieliśmy pierogowy obiad w TAKIEJ POSTACI
O matko, a gdzie Ty baraninę kupiłaś. Nigdy tego nie widziałam w sklepach. A danie wygląda smacznie. My nic nie zrobiliśmy w ogrodzie, gdyż było fatalnie zimno.
OdpowiedzUsuńOj zjadłabym takich kołdunów z rosołem
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kołduny, niestety moja rodzina jak słyszy rosół odpowiada makaron :)
OdpowiedzUsuńMój M. podobnie jak Twój poszerza swoje zainteresowania... Kulinarnie to już nie mam z nim szans - też gotujemy na dwa dni, żeby poszaleć w ogrodzie, a jest co robić po zimie... Chętnie poczęstowałabym się Twoim daniem - wygląda bardzo smakowicie! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLubię rosół z kołdunami, tylko nigdy mi się ich nie chce robić. Co innego jeść ;)
OdpowiedzUsuń