poniedziałek, 5 września 2016

Straciatella na zimno i ogrodowe spotkanie

O Małgosi i Robercie piszę na swoim blogu często. Np. TUTAJ,albo TUTAJ.  Staram się odwiedzać Ich raz w tygodniu, choć ostatnio zdarza się, że moje wizyty są krótsze niż bym chciała. O tym ile czerpiemy wzajemnie od siebie pisałam także wiele razy. Tłumaczyłam również dlaczego oboje odwiedzają nas rzadko...Ten rok był  dla nich szczególnie  trudny. Fizyczne dolegliwości pogłębiają się na skutek stresu, który jest następstwem życia w DPS -ie. Wszystko to sprawiło, że tego lata  odwiedzili nas tylko raz !
Na tę szczególną okazję przygotowałam sernik na zimno Straciatella. Jest prosty i znakomity na upalne dni.





Straciatella na małą tortownicę

  • 2 kostki sera trzykrotnie mielonego
  • 250 ml śmietanki 36 lub 30%
  • 250 ml jogurtu naturalnego
  • 6 łyżeczek żelatyny rozpuszczonej w małej ilości wrzątku
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 1/2 czekolady mlecznej i 1/2 gorzkiej
  • 1 galaretka rozpuszczona w 1 i 1/2 szkl. wrzątku
  • maliny lub inne owoce np. borówki lub jeżyny
  • 1/2 paczki sucharów
  • 1/2 op. masła orzechowego lub nutelli 
  • 1/2 op. czekolady gorzkiej
Suchary rozgniatamy na miałko wałkiem, w rondelku na parze rozpuszczamy czekoladę, dodajemy do niej masło orzechowe; studzimy; mieszamy z sucharami;
wykładamy na spód tortownicy i ugniatamy mocno; potem wkładamy do lodówki;

Ser, śmietankę, jogurt oraz cukier ukręcamy na gładką masę; rozpuszczoną żelatynę wlewamy przez sitko do masy serowej  i ukręcamy dobrze; ścieramy czekolady na grubych oczkach i delikatnie dodajemy do masy; przelewamy do tortownicy, na wierzchu układamy maliny / można dodać również do środka / i schładzamy; rozpuszczoną, lekko ściętą galaretkę wykładamy na dobrze zastygły sernik; po ok. dwóch godzinach możemy podać;





Małgosia z Robertem dotarli do nas po 10.00; To była akurat dobra pora na kawę:-)
Sernik okazał się mega fajny w smaku; Mój M. już rozpalał ognisko, bo obiecał GROCHÓWKĘ:-) W międzyczasie udało się nam zrobić sesję zdjęciową.  Dla Roberta przyjazd do nas był wielkim wyzwaniem: jego złe samopoczucie potęgowała jazda busem. Jednak mimo wielu przeciwności spędziliśmy naprawdę miły dzień ! Dołączyli do nas moi rodzice, gościliśmy też siostrzeńca. Dzięki Jędrkowi mamy wspólne zdjęcie:-) A wspólnie z Małgosią i Robertem wspomnienia pięknego, letniego dnia...






Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających !!!

10 komentarzy:

  1. Cudowne ciasto :) Jestem pewna, że wszyscy goście byli zachwyceni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrowienia dla całej grupki biesiadujących :) Pozdrawiam Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sernik prezentuje się mega apetycznie. Ogród piękny zachęca do wizyt i spędzania czasu na świeżym powietrzu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie jest spędzić tak czas z przyjaciółmi w ogrodzi. Sernik wygląda cudnie. Pewnie tak samo smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. To musiało być naprawdę cudowne spotkanie - w otoczeniu Waszych pięknych roślin, w towarzystwie wspaniałych ludzi i z dopełnieniem przygotowanych przez Was pyszności. Pozdrowienia i uściski dla wszystkich :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteście niesamowici! Pozdrowienia dla Was wszystkich a szczególne dla Małgosi i Roberta ode mnie i moich kociastych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pysznie na pewno:-)I cudowne spotkanie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serniczek Ani z kawą był naprawdę pyszny, ale grochówka z kociołka M. też obłędna. W uroczym otoczeniu przyrody ogrodu wszystko smakowało znakomicie. Jednak gdyby nie wielkie serca Gospodarzy i ich Bliskich, nie odpoczelibyśmy tak fajnie. Dzięki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Żałuję, że mnie z Wami nie było :( Sernik na pewno był pyszny ;)

    OdpowiedzUsuń