wtorek, 19 marca 2013

Nie kuchnia, nie ogród; tchnienie Wiosny


19 marca

I co? Można zdechnąć patrząc na to co dzieje się za oknem! Nigdy nie przepadałam za bielą,
ale teraz znienawidzę ten kolor jak nic! Ileż można? Śnieg, wiatr, a nam jeszcze węgla zabrakło:-) Zapytać można: no i co z tego? Czasy takie, że w składach  węgla
w brud... Jasne, że tak. Groszek. orzech, taki, siaki.  I owszem. Ale... Do nas nie dojedzie
samochód z opałem!!!  Źle mówię; dojedzie, ale nie wyjedzie ! Dlatego dzisiaj odwiedziliśmy
skład osobiście, ja trzymałam jutowy worek, a mój Cudny Mąż sypał doń "czarne złoto"...
Tak przywieźliśmy cztery worki. Starczy na osiem dni:-) BĘDZIE POTEM WIOSNA?!

Żeby jednak choć tchnienie Wiosny poczuć sfotografowałam cudeńka, które własnoręcznie


 
 
 
 
 
tworzy jedna z moich przyjaciółek: Magda.Piękne prawda?Ja to mam szczęście ! Mam super fajne, ładne i do tego niegłupie:-) przyjaciółki ! Jeszcze trochę pocukrzę: co ja bym bez nich zrobiła? Pocieszą, przytulą, dadzą kopa kiedy potrzeba i są i zawsze będą :-) I co powiało WIOSNĄ?


 
Jakby było mało to polecam książkę duetu Grochola- Szelągowska pt. Makatka. Jak to u Grocholi jest wesoło, czasem nostalgicznie,  cały czas bardzo, bardzo optymistycznie ! 
Pozdrawiam odwrotnie do aury, czyli gorąco.

 Ha, przypomniała mi dzisiaj przyjaciółka Gosza, moją (pana polonisty z liceum) anegdotę o generałowej Zajączkowej: ta wielka dama w pięknym wieku lat 80 miała ponoć kochanka o 50 lat młodszego! Jak to możliwe zapytacie? Możliwe, możliwe: żeby pięknie, świeżo i młodo wyglądać kazała sobie pod łóżeczko sypialniane wsuwać blok lodu ! I tak się hibernowała... Chyba jednak nie do tego łoża zapraszała Młodszego? :-) To tak gwoli pogody za oknem;  Pozdrawiam.

Jutro będzie o kuchni.                    

18 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki K. Grocholi, tej w duecie nie czytałam jeszcze. Ekipę masz świetną, coś jak moje babki. A jakie zdolne te Twoje kobitki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki,w kolejnych odsłonach o talentach pozostałych!
    Pozdrawiam i do zobaczenia na blogach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, pytałaś o koszyczki. Są tu http://wilczyca-mojemniam.blogspot.com/2013/03/koszyczek-dla-krysi.html

      Usuń
  3. Śliczne są te kołnierzyki. Tak długo się zastanawiam nad ich zrobieniem. Jestem po śniadaniu a i tak ślinka mi cieknie na ciasto z ostatniego wpisu. Dziękuję za cudny komentarz i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. I vice Wersal - jak mówi moja szwagierka. Dziękuję i przekażę pochwały. Zaraz zaglądam do Ciebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, tegorocznej zimy też już mam dość,ale wiosny jakoś nie widzę, bo śniegiem zasypało naokoło, wrr
    Prawdziwe przyjaciółki są właśnie takie jak opisujesz swoje, ogromnie gratuluję, że je masz :) a korale i kołnierzyki cudne :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zazdroszczę wszystkim,którzy potrafią:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z połowy ulicy musiałem śnieg odgarniać żeby dowieźć węgiel,a że mieszkam w górach to troszkę się zagrzałem przy tym fedrowaniu.No a biały kolor muszę lubić,bo często śnieg mamy jeszcze w maju.Brakuje mi już doglądania kwiatów w ogródku."vimeo.com/58042970"
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja o kwiatach w ogrodzie to nawet nie myślę ! Na tą chwilę
    pączki liści na drzewach chciałabym...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie cudne te kołnierzyki! Muszę odnowić moje umiejętności o znaleźć chwilkę, może uda mi się taki zrobić choć jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja niestety takich zdolności nie posiadam, ale od czego ma się przyjaciółki:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyjaciółki na wagę złota i faktycznie piękne rzeczy robią.

    OdpowiedzUsuń
  12. Puk, puk...zapraszam na candy do siebie jeśli masz ochotę:) Pozdrowienia serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło mi poznać Aniu :)
    Życzę Ci żeby wiosna szybko przyszła a węgla starczyło do palenia :)
    Buziaki
    K.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń