Ciasteczka kruche, ale też znowu pierniczkowo :-)
Zdaje się, że chyba już wszystkich ogarnęło świąteczne szaleństwo... W sklepach kolejki za karpiem, po marketach biegają aniołki z opłatkiem i siankiem / tyle, że ten opłatek to taki bardziej świecki zadaje się? /, w kuchniach blogerek pełno wspaniałych świątecznych potraw:-) A na moim blogu znowu wpis z piernikami...
Ale co poradzić jak zapotrzebowanie takie? Wczoraj piekłam nawet dwukrotnie... Najpierw rano u siostry, z trojgiem małych' szkolniaków' / pierwsza i druga klasa oraz z moją chrześnicą / 17 lat ! /, a po południu u rodziny połówki :-)
Były pierniki z witrażami / zmielone w młynku landrynki wsypujemy w wycięty w pierniczku otwór, dość grubo /, bez witraży, były też kruche ciastka i przepis na nie zaraz podam :-) Dzieci wszystkie pięknie ozdobiły:
Pierniczki są świetne zarówno do powieszenia na choince jak i do zjedzenia / miękną w blaszanym pudełku /. Przepis na nie zamieszczony jest TUTAJ
Kruche ciastka
- 3-4 żółtka
- 3/4 szklanki cukru
- masło 20 dag
- 2 czubate szklanki mąki
- łyżka śietany
- u mnie skórka pomarańczowa, ale może być np. cynamon, kardamon
Ze podanych składników zagniatamy ciasto, podsypując mąką; zawijamy w folię i do lodówki na około 2 godziny / można na noc /. Dzielimy na dwie części , wałkujemy i wycinamy cisteczka; układamy na papierze do pieczenia i wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika / zakres góra- dół /; A ! Ja smaruję jeszcze białkiem / ładnie się rumienią /; pieką się około 15 minut;
Jeśli łasuchy nie zjedzą ich od razu :-) wkładamy do blaszanego pudełka.
Wszystkim zaglądającym życzę pięknej niedzieli :-) Na przekór okropnie smutnej pogodzie...
;
Ania piękne wyszły Wam te pierniczki, Ty to pracuś jesteś :)
OdpowiedzUsuńzadziwiają mnie szczególnie te z witrażami ;)
Co do świat to w ogóle ich nie czuję, w ogóle ale mam nadzieję, że w tym tygodniu to się zmieni, że choinka się już u Nas pojawi. W planach mam robienie do niej bombek :)
Super, a ja jeszcze w proszku... dziś kończę kartki świąteczne, choinka rozłożona, ale nie ubrana... o jedzonku nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńA u nie z pieczeniem jest krucho. Bułki cynamonowe wylądowały w koszu. Ino sobie powąchaliśmy zapachy. Te pierniczki z okienkiem wyglądają nieziemsko. Jak Ty to robisz?
OdpowiedzUsuńWe wpisie krótko to opisałam : mielę landrynki w młynku do kawy / ruski: gniotsja- nie - łamiotsja / i wsypuję dość grubo w wycięcia w piernikach. Pieką się normalnie. Trzeba poczekać ze zdjęciem blaszki aż wystygną.
UsuńNie ma to jak pierniczki domowej roboty. Mniam wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńcudne! :)
OdpowiedzUsuńPiękne Wam wyszły :)
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie zmienić wygląd bloga na bardziej zimowy.
Te witrażowe wspaniałe. Ja jakoś w tym roku tylko zdobyłam się na ciasteczka ze skwarek. resztę moja mama robiła. Nie mam głowy w tym roku;-)
OdpowiedzUsuńPrzede mną pierniki, dziś poszłam w pierogi - 8 godzin stania zaprocentowało solidnie obolałym kręgosłupem... ale czego się nie robi dla tych kilku dni w roku..? Lubię to mimo pracy. Witrażowe też za mną chodzą, może dam im radę tym razem :)
OdpowiedzUsuńPiękne ciasteczka, ale z taką ekipą to nie ma co się dziwić. :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierniki, nie tylko za smak, ale za wspomnienia także. Ich zapach przywodzi na myśl beztroskę i wspólne pieczenie tych ciastek wraz z mamą i siostrą z czasów dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńI oczywiście: bardzo ładne!:)
UsuńŚliczne, zwłaszcza te witrażyki. Nigdy nie miałam odwagi się z nimi zmierzyć, Tobie wyszły perfekcyjnie.
OdpowiedzUsuńPierniczki pierwsza klasa :) !
OdpowiedzUsuńale ładne;) mmmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuń