środa, 24 lutego 2016

Karp z domowej wędzarni i znowu trochę wspomnień

Dzisiaj wspólny wolny dzień:-) Oprócz planowanych podwórkowych porządków chcieliśmy z M. poprzycinać drzewa i krzewy owocowe: przeszkodził nam śnieg i grad:-) Za to M. uwędził karpia ! Była to druga odsłona. Pierwszego wędziliśmy w Trzech Króli,  w pośpiechu nie zrobiliśmy zdjęć:-( Dziś są ! Imieninową rybkę mojego M. zjedliśmy z towarzystwie Rodziców. Tata, który z ryb jada tylko płaty bez ości, a karpia w ogóle, zajadał ze smakiem / tylko mu się uszy trzęsły /, a mama stwierdziła, ze to najlepsza ryba jaką jadła. Lepszej opini nie potrzeba:-)


Przepis:


  • karp min. 3 kg lub większy / z dobrego źródła /
  • marynata: na litr wody 2 łyżki soli, ziele, liście laurowe
  • wędzarka opalana drzewem liściastym 
Karpia myjemy, patroszymy, dzielimy na dzwonka / nie jest to łatwe przy tak dużej rybie / , płuczemy dokładanie i wkładamy do marynaty na min.12 godzin. Dzwonka osuszamy , obwiązujemy podwójnym sznurkiem masarskim i wędzimy w nagrzanej wcześniej wędzarce min. 3 godziny. Można również wędzić rybę na grilu drzewnym, choć pewnie nie będzie to to samo:-)



Wędzony karp jest niesamowity. Mogłabym jeść go co tydzień:-) Jednak cena jest trochę zaporowa: taka rybka na jeden obiad to 45 zł. Trochę sporo.

Dzisiaj jeszcze oprócz zdjęć super ryby, zapraszam do obejrzenia paru fotek z karnawałowej zabawy pt. Lata 70. Bawiliśmy się na niej z przyjaciółmi i znajomymi do białego rana. Muszę tu zaznaczyć / dla potomności i młodszego pokolenia/, że dla mnie przyjaciele to Wielka Wartość Niematerialna. Pociecha w trudnych chwilach, radość ze wspólnych spotkań, wyjazdów, zabaw, dobre myśli i pozytywna energia.
Nawet zgrzyty i gorsze chwile są po to, aby nic przyjaźni wzmocnić, połatać i skleić.
Jestem szczęściarą mogąc powiedzieć, że mam PRZYJACIÓŁ.
                                      



To my:-)

Pozdrawiam serdecznie!


5 komentarzy:

  1. No, jesteście niesamowici. Taka zabawa z najbliższymi. Czy na ostatnim zdjęciu, to jesteś Ty? Genialne macie stroje. Karpiem mi narobiłaś smaku. Pożarłabym, choćby teraz, natychmiast. Uwielbiam wędzone rzeczy.
    Pozdrawiam i życzę wielu takich zabaw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Teraz zobaczyłam napis: "to my". Więc przepraszam za niedopatrzenie.

      Usuń
  2. z domowej wędzarni, Najlepsze! zawsze jak jesteśmy u rodziców mojego męża przywozimy stamtąd tak właśnie wędzone jesiotry, pstrągi itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu,
    to ja się zapraszam na karpia!
    I na bal...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabawa rewelacyjna jak mniemam:) Dobrze mieć wokół siebie tak pozytywne osoby:)
    Ja karpia nie jadam, ale ryby wędzone generalnie lubię;)

    OdpowiedzUsuń