niedziela, 1 marca 2015

Pani Walewska i książki na marzec :-)

Nie wiem co się stało, ale zniknął mój post, a wkleił się podwójnie z 8 marca... Złośliowść losu po prostu. Spróbuję odtworzyć ten poprzedni :-( Przepis na Panią Walewską i książki które przeczytałam i czytam;-)




Pani Walewska to trzecie miejsce w moim rankingu ciast. Bardzo je lubię, choć jest nieco pracochłonne; Ale co tam,  czasem można !

Przepsis:

ciasto:

  • 5 żółtek / białka odkładamy na bezę/
  • kostka masła
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2 czubate szklanki mąki / jedna zwykła, druga krupczatki /
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
Z podanych składników zagniatamy ciasto; odkładamy do lodówki;

krem: 
Paczka gotowego kremu Karpatka / przygotowujemy wg przepisu/
kostka masła w temperaturze pokojowej
Ostudzony krem miksujemy z masłem;
Ja ugotowałam duży budyń waniliowy w dwóch szklankach mleka, ostudzony zmiksowałam z masłem;

Dodatkowo:

  • 20 dag orzechów włoskich lub mieszanka różnych : migdały, laskowe itp.
  • słoik powideł porzeczkowych lub śliwkowych
Beza:
białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli, powoli dodajemy 1 1/2 szklanki cukru pudru / masa musi być gęsta/

Ciasto dzielimy na dwie części, rozwałkowujemy na wielkość blaszki / najlepiej piec od razu w dwóch jednakowych /, smarujemy cienko powidłami, wykładamy połowę bezy , posypujemy częścią posikanych orzechów; z drugą postępujemy tak samo.
Pieczemy w 170 stopniach ok. 30 minut, aż beza będzie wysuszone i rumiana;
Po ostudzeniu nakładamy na jeden placek krem, przykrywamy drugim;

Smacznego !





''Dzidek '' przeczytany, teraz czytam ''Wnuczkę do orzechów'', kolejną z serii Jeżycjady.
Saga Musierowicz to książki mojego dzieciństwa, młodości i ... wielku dojrzałego. Mam nadzieję, że będzie jeszcze wiele części !

'' Dzidek'' bardzo mi sie podobał. Przeniesienie w czasie, w miejsce chyba każdemu choć trochę znane. Warszawa w międzywojniu, ludzie cieszą się wolnością, pięknie ubrane damy spacerują po ulicach, zaglądają do eleganckich sklepów. Ale Warszawa to nie tylko arystokracja i mieszczanie, to również  miasto kupców, muzyków, awanturników i doliniarzy...

Pozdrowienia dla wszystkich zaglądających !






11 komentarzy:

  1. Kusisz tymi słodyczami.
    Już ruszyłaś do ogrodu? Wprawdzie u mnie zimy nie widać, ale boję się jeszcze odkrywać to co zakryte, bo to przecież dopiero 1 marzec. Poczekam jeszcze.
    Ja ubolewam, ale na książki już mi czasu brakuje. Córka je połyka w całości i czasami coś opowie - tyle chociaż.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, ni jeszcze nie odkrywam, wprost przeciwnie : kupiłam letnią agrowłókninę, żeby na wypadek mocniejszych nocnych przymrozków przykryć cebulowe co powychodziły; mieszkam prawie w lesie, więc grabienia mam mnóstowo i jesienią i po zimie :-(
      Książki ostatnio czytam tylko do spania :-) z braku czasu.

      Usuń
  2. Ciągle mam na liście do upieczenia to ciasto i ciągle coś mi przeszkadza w realizacji planów. Z opisu wydaje się, że to moje smaki a jednak jakoś nam nie po drodze z tym ciastem. Muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu, może ono wydaje się bardziej pracochłonne niż jest? Przyznam się, że też piekę je naprawdę rzadko - zwykle zimową porą. Ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie sama nie upiekę takiego ciasta, ale chętnie zjadłabym kawałek do kawy, którą właśnie się ratuję przed spadającym ciśnieniem.;)
    Czekam na recenzję marcowych pozycji. Wnuczka do orzechów jest też na mojej liście.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu ładne ciacho, a raczej apetyczne. Niezły skład tytułów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wnuczka do orzechów bardzo mnie intryguje, muszę ją gdzieś zdobyć. Ciacho palce lizać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie optymistyczna, śmieszna i mega wzruszająca:
      właśnie skończyłam. Jak wszystkie części Jeżycjady czyta się ją jednym tchem :-)

      Usuń
  7. Muszę powrócić do Musierowicz. Jej książki są na zawsze i wieczność dla młodych i starszych. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  8. i książki i ciacho pochłonęłabym bez wahania!

    OdpowiedzUsuń