Jakież było nasze z mamą zdziwienie, kiedy okazało się, że tacie pyzy wcale tak bardzo nie smakują ! A że jakieś surowe, a co w nich jest i w ogóle foch :-( No, trudno, chciałam dobrze- nie wyszło ! Zapakowałam dwie porcje pyzów: dla siostry i mojej połówki. Ukochanemu zawiozłam do firmy i odjechałam.
Wieczorem w domu słońce moje mówi: 'To było takie pyszne ! Daj jeszcze, bo koledzy mi pomogli zjeść.' A ja ani sztuki już nie mam. Foch ze strony połówki tym razem... A mówią, że to kobiety ciężko zrozumieć ! Mój nigdy specjalnie pyzami się nie zachwycał...
Dla męża w niedzielę przygotowałam kolejna porcję :-) Odłożyłam też trochę dla szwagra, który przyznał mi za nie 29 i pół punktu na 30 możliwych. Odjął pół za... brak okrasy:-) Z okrasą ja to nawet zdjęcia nie zrobiłam...
Przepis:
- 2 kg ziemniaków gotowanych
- 2 kg surowych / startych /
- 2 jaja
- 2 łyżki kaszy manny
- mąka pszenna
- sól, pieprz
- boczek, cebulka
+ sól, pieprz, gałka w proszku.
Surowe ziemniaki ścieramy jak na placki / ja robię to robotem /, wykładamy na gazę i zostawiamy do odsączenia na noc. Również poprzedniego dnia gotujemy ziemniaki i zostawiamy do ostudzenia. Dnia drugiego przekręcone ziemniaki gotowane łączymy z surowymi, dodajemy jaja, mannę, sól, pieprz. Dodajemy tyle mąki, aby masa była zwarta. Po dokładnym wymieszaniu odrywamy kawałek wielkości dużego orzecha, dłonią 'rozklepujemy ' na placek, łyżeczką kładziemy farsz i sklejamy kulkę. Odkładmy na tacę i tak dalej i tak dalej...
Pyzy gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie ok. 3- 4 minut od chwili wypłynięcia.
Wyjmujemy łyżką cedzakową. Podajemy z okrasą. Ja osobiście najbardziej lubię odsmażane:-)
Jeszcze pokażę Wam co znalazłam w ogrodzie podczas porządków:
Naprawdę trzeba to powiedzieć: jesień w tym roku nas rozpieszcza. Oby tak dalej !
Witam nowych obserwatorów i jak zawsze pozdrowienia dla wszystkich, którzy tu zagladają. Każde słowo czytam zprzyjemnością.
Nawet mi smakowały! :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej farsz chyba?
UsuńI boczuś z cebulką :D
Usuńtaka domowa pyza musi być pyszna!
OdpowiedzUsuńJak dla kogo Ulu :-) Tata kręcił nosem :-)
UsuńBardzo lubię pyzy.A wiesz,że kluski na parze(pampuchy,kluchy na łachu)w Poznaniu zwą się pyzy?Co region to inna nazwa.
OdpowiedzUsuńU mnie pelargonie jeszcze pięknie kwitną,ale na noc przykrywam.Wierzba połamana wypuszcza następne liście.
Nagietki jeszcze sobie kwitną.Pozdrawiam:)
U mnie w donicach zostały jedynie chryzantemy, ale mają się dobrze :-)
UsuńJa tez lubię pyzy, ale nie mam cierpliwości, żeby je zrobić , więc wpraszam się :)
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć cierpliwość to fakt - dlatego fajnie robić je we dwie osoby :-)
UsuńBardzo lubię pyzy, ale tylko ja...moi domownicy są innego zdania. Ale oni się nie znają.
OdpowiedzUsuńO widzisz...u mnie też kwitną jeszcze prymule...może warto je obcykać. :)
Do tej pory sądziłam, że tylko ja i tato lubimy je...
UsuńObcykaj prymule, zimą chętnie popatrzysz :-)
Jak następnym razem tacie nie będą smakowały,
OdpowiedzUsuńto ja chętnie zjem za niego porcję, albo nawet dwie:)
Zaztanowię się, czy w ogóle tacie jeszcze zrobię ! :-)
UsuńAle miło mi, dziękuję.
Pyszota!
OdpowiedzUsuńZiemniaki surowe można wrzucić do sokowirówki, wtedy uzyskuje się już odsączone i nie trzeba wykładać na gazę :) No i trzeba pamiętać by z soku zebrać odstaną skrobię .
Pozdrawiam:)
Doro, wykończyłam ostatnio sokowirówkę i nie mam jeszcze nowej... Ale dziękuję za podpowiedzi.
UsuńPozdrawiam.
Takie pyzy u mnie w domu wszyscy uwielbiają ... nikt by nie marudził :)
OdpowiedzUsuńMniam. Pychota. Tym bardziej, że naprawdę wysoką punktację dostałaś za ich wykonanie :)
OdpowiedzUsuńech pyzulce! moje rodzina jest kluchowata więc pyzy tez kochamy!
OdpowiedzUsuń