Mój Dziadziuś Stefan...
W moim dziecięcym świecie był najważniejszy. Był królem, olbrzymem, wszystko mógł. Sądzę, że spełniał wszystkie moje marzenia, zapewniał mi poczucie bezpieczeństwa, Jego miłość sprawiała, że czułam się królewną :-) Miał dwóch synów, a ja byłam pierwszą Wnusią... Minęło wiele lat od Jego odejścia, a ja wciąż za Nim tęsknię... Mój Dziadek ! Mój Dziadek Stefan był grawerem. Miał swój zakład w którym pełno było Jego kolegów, pachniało smarem i opiłkami metali, było tam okienko przez które przyjmowało się interesantów oraz wydawało gotowe prace... Jaka ja byłam dumna, kiedy Dziadziuś pozwalał mi pytać klientów czego sobie życzą ! Bywało, że panowie koledzy przynosili jakąś połóweczkę, bo to albo urodziny, albo imieniny, albo jakaś ważna rocznica:-) Nigdy nie można było mówić o tym Babci... Nasze tajemnice...
Mój Dziadziuś...
To od Niego miałam najwspaniajsze zabawki, nie lalki i wózki, ale samochody ! Najcudowniejsze na świecie chodaki, które przywiózł mi ze Szwecji :-) I maskotka z którą przespałam wiele, wiele lat, a dzień w którym musiałam ją wyrzucić pamiętam do dziś :- (
Mój Dziadziuś...
Dziadek Stefan był zapalonym motorowcem, zwiedzał Polskę, często na te wycieczki zabierał synów. Na zdjęciu z moim tatą na tle Muzeum Sienkiewicza w Oblęborku 59 rok. Ja go na motorze nie pamiętam, miał poważny wypadek przed moim urodzeniem, od tego czasu chodził z laską i zabandażowaną nogą. Za to Jego auto ! Piękny ford taunus w granatowym kolorze. To było coś w tamtych czasach... O Dziadku pisali w gazecie. Jako o przedstawicielu wymierajacego zawodu. Że niewielu jest takich rzemieślników jak On. Grawerował inicjały do papierośnic, imiona na obrączkach, dedykacje na zegarkach, wizytówki, stemple / na oznakowanie skór np./, cechownice / rodzaj pieczęci na maszyny /, plombownice / do plombowania np. magazynów / i wiele innych rzeczy. Teraz prawie wszystko powstaje maszynowo...
Mój Dziadziuś... Zachorował i zmarł mając tylko 58 lat ...
Mój Dziadziuś...
Dlaczego nie mógł być ze mną kiedy dorastałam, kiedy poznałam moją połówkę / o , Oni by się dogadali ! /, dlaczego nie doczekał prawnuków? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Mam tylko nadzieję, że się spotkamy i wtedy znowu będę Jego Małą Anią...
Z nostalgicznym pozdrowieniem...
Ale pięknie napisałaś. Niezły wyciskacz łez. Ja niestety mimo tego, że Dziadek A zmarł gdy miałam już 19 lat, to nie mam takich wspomnień. Wydaje mi się, że do końca żałował, że jestem wnuczką, a nie wnuczkiem.
OdpowiedzUsuńNa pewno tak nie było. On po prostu nie umiał okazać Ci miłości. Co jest bardzo smutne.
UsuńAni zazdroszczę Ci tych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńMój dziadek zmarł przed moimi narodzinami nawet w planach mnie jeszcze pewnie nie było.
A opowieści o Nim i o tym jakim cudownym człowiekiem był do dzisiaj krążą po mojej głowie. Czasami zastanawiam się jak można kochać tak bardzo kogoś kogo się nigdy nie znało? kochamy wspomnienia i budujemy tęsknotę za czymś czego już nigdy nie doświadczymy. Zazdroszczę do dzisiaj mojej kuzynce, która miała możliwość tak jak Ty być jego ukochaną (jedyną) wnuczką :) Ja za to tęsknię ogromnie za moją babcią (dziadka żoną) mojego taty mamą bo była najcudowniejszą kobietą jaką znałam na świecie, mój wzór kobiecości.
Kobieca, subtelna i ciepła, taka dobra dusza ale jednocześnie harda i ogarnięta życiowo. Tutaj ja byłam jej najmłodszą wnuczką.
Widzisz Moniko, każdy z nas nosi piękne wspomnienia w sercu, prawda? Ja z żoną mojego Stefana / babacią Stasią / również byłam bardzo zżyta, trochę nawet pamięta ją EM, ale to już co innego... Nie byłam królewną :-)
UsuńDokładnie tak, noszę piękne wspomnienia w sercu :)
UsuńA będzie ich jeszcze więcej. Mam cudowną rodzinę i hmm może to nie ten czas i nie ta chwila ale chyba powinnam ich bardziej doceniać bo są jak skarb :) (po śmierci babci coraz rzadziej zaczęłam tam jeździć)
Ja pamiętam jednego dziadka Ignacego... dobry człowiek, miło czasem tak powspominać ...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci co odeszli ciągle żyją w nas, właśnie dzięki naszym wspomnieniom.
UsuńPięknie i wzruszająco napisałaś, dla mnie taką najważniejszą osobą w życiu był mój Tato, niestety odszedł już 8 lat temu a ja dalej ronię łzy na Jego wspomnienie, myślę, że podobnie do Ciebie mojego Tatę wspomina mój Syn, który był niezwykle mocno związany z Dziadkiem.
OdpowiedzUsuńTo cudowne mieć kogo tak ciepło wspominać!!!!
Rozumiem, że ciągle tęsknisz i płaczesz, ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić odejścia moich rodziców.
UsuńMasz zupełną rację - cudownie jest mieć kogo wspominać ...
Dla Ciebie i Twojego Dziadziusia.
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch?v=dL3nNRVD2N0"
Kiedy kochamy stajemy się nieśmiertelni i niezniszczalni.Śmierć to dopiero początek czegoś wielkiego.
WRC, dziękuję za Ciszę...
UsuńI... mam nadzieję
Wspomnienia są bogactwem którego nam nikt nie zabierze.
OdpowiedzUsuńWłasnie wspominałam moją babcię, też jej nie ma, ale jak myślę o niej...widzę przesympatyczną starszą kobietę. Zawsze nosiła kraciaste fartuchy do pasa, z ogromną kieszenią w której zawsze miała jakiś łakoć dla mnie.
Krzątała się po kuchni i nuciła piosenkę..jak długo w sercach naszych choć kropla polskiej krwi.
Sama mocno doświadczona przez życie, straciła czwórkę własnych dzieci, a mimo to ukrywała na strychu żydowską rodzinę. Rodzice i dwójka dzieci, rodzice kolejno wyszli nocą za chlebem i czymś do jedzenia i już nie wrócili. Została sama...z dwójką własnych i dwójką małych Żydów. I co zrobiła..? "przechrzciła" dzieci na imiona polsko brzmiące, ubrał inaczej i chowała jak swoje. Po dwóch latach przyszedł ich wujek i je zabrał. Płakała jakby oddawała własne.
W latach 80..odszukali ją przez PCK i napisali list, pamiętam jak dbała o ten list, bardzo często go czytała głaskała i uśmiechała się do niego. Niestety nie dożyła ani ich przyjazdu, ani orderu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Uf...ale się rozpisałam.
Elu, moja odpowiedź pomyłkowo niżej :-(
UsuńElu ! Tak prosto i pięknie wspomniałaś Babcię ! Bardzo się wzruszyłam...Prosta kobieta, a bohaterka prawda? Pewnie Ona siebie tak nie postrzegała.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Ona w swoim postępowaniu nie widziała nic wielkiego. Zawsze na zachwyt nad jej czynami mówiła...każdy by tak.
UsuńTylko ja nie wiem czy każdy by tak zrobił. Sama nie wiem czy miałabym w sobie tyle odwagi. W końcu...tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono.
A jeszcze zapomniałam dodać, że przez pół roku miałam za płotem stacjonujący oddział wojsk niemieckich.
Robiła co dyktowało Jej serce. Nie zastanawiała się przecież, czy to będzie się opłacać, czy nie, prawda? Na pewno nie każdego było na to stać: potwierdza to przecież historia.
UsuńElu, jesteś wnuczką bohaterki !
Aniu..do dziś gdy widzę Babcię na liście Sprawiedliwy Polak...mam łzy w oczach.
UsuńDziś już spadam, ale jak będę pamiętać skrobnę historię jak żegnała się z życiem i dziećmi...bo myślała że to koniec, Niemcy szli z rewizją.
To bardzo mądra i wzruszająca refleksja na Dzień Zaduszny. Też staram się być takim dziadkiem dla mojej wnuczki. Dobrze jest mieć tak miłe wspomnienia osób, które odeszły, ale także tak piękny, jesienny ogród, jaki prezentujesz na zdjęciu. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńIm więcej mam lat tym bardziej upewniam się w przekonaniu, że wspomnienia są najważniejsze, że w końcu to tylko one zostają... Dziękuję za odwiedziny !
UsuńPiękne słowa. Właśnie z taką postawą kojarzę i swoich dziadków: nigdy nie zrobili krzywdy, rozpieszczali jedynie:)
OdpowiedzUsuńZachowaj te piękne wspomnienia dla swojego Dziecka Ewo.
UsuńSerdeczności.
Takie wspomnienia to wielki skarb i nie każdy to potrafi docenić. Jesteś naprawdę bogata.A ja żałuję, że moja najmłodsza Kasiula nie będzie mogła wspominać tak swojego dziadka, a mojego tatę. Kacper i Karolcia czasami jej opowiadają jaki był fajny i wtedy serce mi ściska...ech, żal
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli naprawdę się kochało to tęsknota na zawsze pozostanie, prawda?
UsuńMi to maman brakuje...
OdpowiedzUsuńJa to mam refleks... ale pięknie to napisałaś.... jeju, nie mogę powstrzymać łez...
OdpowiedzUsuńBardzo piękne i wzruszające.
OdpowiedzUsuń