niedziela, 2 listopada 2014

Już Ich nie ma, ale przecież wciąż są...

Kolejny rok, kolejne Święto Zmarłych, rodzinne wędrówki na cmentarze, mnóstwo wspomnień... Z roku na rok grobów przybywa, odchodzą bliscy, znajomi. Nie wiem, czy można oswoić się ze śmiercią, pogodzić z odejściem bliskich osób, nie rozpaczać? Na szczęście wciąż mam Rodziców, Babunię. Ale przecież odejście bliskich spotkało i mnie. Dziadkowie od strony Taty, rodzice męża, dwóch kolegów - moich rówieśników. Nie ma ich, ale przecież wciąż są, prawda? W naszych sercach i dobrych wspomnieniach...


Rodzice męża, piękni i młodzi
Prababcia od strony taty- Maria
Pradziadek Karol
Moja kochana Babcia Stasia
Dziadziuś Stefan
Dziadek Miecio

Miałam wielkie szczęście znać swoich pradziadków: Marię i Karola, rodziców mojej kochanej Babci Stasi. Prabacię wspominam jako bardzo spokojną osobę, która jeszcze w wieku osiemdziesięciu paru lat czytała gazety i książki bez okularów:-)
Pradziadek Karolek wiele lat przeleżał w łóżku sparaliżowany. Miał sprawne ręce i zdolności manualne, robił piękne zabawki na choinkę: rybki, papugi, domki. Kleił też szopki. Obie z siostrą mamy kilka takich pamiatek :-)
Dziadkowie od strony taty... to wielka historia mojego życia. O dziadziusiu Stefanie pisałam rok temu w osobnym poście, był mi bardzo, bardzo bliski. A żona Stefana Stanisława była nie tylko moją babcią, ale też przyjaciółką w moim dorosłym już życiu. Mogłam z Nią rozmawiać o wszystkim, wspierała mnie  i kochała. Niestety gotowanie nie było Jej mocną stroną:-( Najlepiej smażyła placki ziemniaczane i najlepszy był zawsze Murzynek Stasi. Miała tyle wspomnień jeszcze sprzed wojny, uwielbiałam Jej opowieści !
Nie ma już wśród nas również taty mojej mamy - dziadka Mieczysława. Mimo, że nie byłam z nim zżyta, ponieważ dziadek był depotycznym tradycjonalistą :- ( to mogę o Nim powiedzieć z dumą, że był żołnierzem Armii Krajowej. Gnębiony przez komunistyczny sytem, dopiero od prezydenta Wałęsy otrzymał Krzyż Zasługi.
Mama mojego męża odeszła już sześć lat temu, a tata trzy. Czas biegnie. Nasza Córcia zawsze będzie Ich pamiętać, ale nasz siostrzeniec już nie... Jędruś miał dwa lata jak zmarł dziadek, a babci nie poznał wcale... Ostatnio zapytał swoją mamę:
- Mamo, dziadek to żył wtedy jak dinozaury?

Wszystkim odwiedzającym życzę: wspominajcie !

8 komentarzy:

  1. Wspomnienia są bogactwem którego nikt nam nie zabierze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam z rewizytą, ja po tamtej stronie mam też wiele bliskich osób zbyt bliskich, jednak w mojej pamięci nadal żyją. Warto pamiętać i wspominać i opowiadać swoim dzieciom o bliskich, którzy odeszli, żeby jak najdłużej żyli w naszych sercach. Dziękuję za miłe słowa u mnie:) pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne wspomnienia. Ja mam już tylu bliskich na cmentarzu...W sobotę byliśmy na 16 grobach;-(

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku mnie uderzyło z ogromną siłą, ile czeka na mnie grobów do odwiedzenia... Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  5. @up no tych grobów to z mojego punktu widzenia za dużo ;/ człowiek w 1 weekend nie ogarnia ...

    OdpowiedzUsuń
  6. To sympatyczne i wzruszające wspomnienia. Podziwiam Cię Aniu, że nie zapominasz swoich bliskich i potrafisz tak pięknie o nich pisać. Pozrawiam !

    OdpowiedzUsuń