Przez chorobę, która niedoleczona powróciła i trafiła mnie rykoszetem w nerkę :-( weekend nie był taki jak sobie zaplanowałam... Miała być wycieczka rowerowa po okolicy, a było niedzielne opalanie przed domem. Czyli tragedii nie było : -) Tyle tylko, że zamiast zdjęć z pleneru będą fotki kulinarne.
Śniadanie:
Tosty francuskie / przepisy są różne: Ani Starmach, bardzo lubię też Nigelli Lawson, ten jest babciny.../, a każdy ma pewnie swój własny, prawda?
U mnie chleb z ziarnami / powinien być namoczony w mleku, ale moje pieczywo było świeże / obtoczony w rozmąconym jajku ze słodką papryką , odrobiną soli i tymianku/; opieczony na klarowanym maśle. Kiedy ładnie zarumieni się jedna strona, przekładam na drugą i kładę ser zółty / najbardziej lubię z mozzarellką, ale nie miałam /; kiedy ser się rozpuści tost gotowy !
A na wierzch pomidorek, keczup, bazylia, szczypiorek: co kto lubi.
Obiad:
Ryż naturalny / wyobraźcie sobie jadłam taki pierwszy raz, w sobotę u chrzestnej na imieninach i doprawiony był czosnkiem / - mój smak !
Do tego wymarzona przez mojego Cudnego baraninka. Mięso marynowało się dwa dni, a potem piekło ok.2 godzin / mało brakowało, a spaliłoby się : zapomnieliśmy o nim zażywając kąpieli słonecznej podczas drugiego śniadania /.
Marynata: na 1 litr wody płaska łyżka soli , ziele angielskie, liść bobkowy, rozmaryn, roztarty jałowiec. Ja po umyciu i osuszeniu nacieram mięso solą i wtedy wkładam do solanki; Przed pieczeniem skrapiam octem winnym i zawijam w liście kapusty. Podlewam czerwonym winem rozcieńczonym wodą. Podobnie przyrządzała baraninę moja Teściowa i Jej teściowa też...
Zrobiłam z pieczarkami, ale wcale mi nie pasowały do baraniny :- ( A do tego sałatka z buraczków z papryką / dzięki Ci kochana szwagierko za podzielenie się końcówką zapasów /
Mimo słabego samopoczucia i niespełnionych marzeń / wycieczka rowerowa z Cudnym / niedziela była bardzo fajna... Czytając " Winnicę w Toskanii ", wróciłam wspomnieniami do
pięknych wakacji z przed lat, kiedy to byłam w tamtych stronach z rodziną i przyjaciółmi. Fajnie czyta się książki, których akcja dzieje się w miejscach nam znanych. Czuje się opisywane zapachy, słyszy szum wiatru, odgłosy przyrody. Słońce, jedzenie, przyroda i wino... Kwintesencja życia po prostu. Na wczorajszą niedzielną chwilę ...
Kończąca dzień kolacja zrobiona i podana przez Cudnego - poprawiła mi humor i sprawiła, że moje chwilowe dąsy / spowodowane dolegliwościami nerkowymi zapewne, nie żebym ja jakaś jędza była : - ) / poszły precz...
Łosoś ala' tatar z kaparami - bardzo, bardzo dobry !
I tak minął kolejny weekend. W następny Córci także nie będzie :- ( Przysposobili z narzeczonym małego kociaczka i oswajają go... Można o tym poczytać na Jej blogu:
Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających !
Niezłe jedzonko ;) Szkoda, że jestem po śniadaniu, bo bym zjadła takiego tosta. Dzięki za reklamę :D
OdpowiedzUsuńLaleczko,tosta zrób na drugie śniadanko. Kino z tym kotkiem...
UsuńNiedzielne jedzonko jest takie SLOW. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, tak, prawdę mówisz :-)
UsuńUwielbiam tosty francuskie w wykonaniu mojego M :)
OdpowiedzUsuńBaranina to mój cel na kiedyś , który muszę zrealizować
ciekawa jestem jak smakuje. Bo w restauracjach różnie bywa z tymi mięsami w karcie co innego i na talerzu też może znajdować się coś innego ;. Ryż i kasze kocham w każdej postaci i ten czosnek, mniam :)
pozdrawiam ciepło w ten słoneczny poniedziałek :)
Moniko, baraniną w restauracjach rzeczywiście można się zdziwić, mój miał taką przygodę w górach:
OdpowiedzUsuńwielką porcję dostał, ale...kości.
Ciebie także pozdrawiam słonecznie :-)
Aniu! Ja ciebie zapraszam do siebie i będziesz mi gotować:) Nauczę Cię robótek a ty zainspirujesz mnie kulinarnie. U ciebie zawsze ślinka mi cieknie:) Buziaki
OdpowiedzUsuńO, chętna jestem na taką wymianę - tyle,że Tobie długo ze mną zejdzie...
OdpowiedzUsuńKuszące menu kuchnia serwuje- ja się piszę, zwłaszcza...hmmm...na wszystko
OdpowiedzUsuńDzięki Ago, ale Twoje pomysły nie przebiją niczego !
OdpowiedzUsuńPyszny ten niedzielny obiad ;) Nie martw się na pewno jeszcze zrobisz sobie wycieczkę po okolicy :) Opalanie też służy samopoczuciu!:***
OdpowiedzUsuń