Łosoś w kolejnej odsłonie, czyli masz babo placek !

11 kwietnia

Zakręcona jestem od kilku dni bardzo, znaczy chyba, że wiosna idzie? Córka mówi, żeby nie zapeszać - ona o pięknej pogodzie pisała, a ta zaraz uciekła :-) Cholera jaka !
Przedwczoraj były urodziny Siostry: od dawna pomysł miałam na tort bezowy. Przystąpiłam więc do dzieła: białka ubiły się bez zarzutu ! Jak to ja, musiałam coś zmienić : postanowiłam dodać mniej cukru / wszystkie  babki na diecie /  i wyszła d... blada. Bezy trafiły do kosza...
Nowa baza do tortu : biszkopt. Udał się jak ulał. Co jak co, ale biszkopty zawsze się udają :-) Czas naglił... Krem gotowy, nasączam i przekładam... Efekt końcowy? Zamiast tortu : PLACEK 
I dlatego dzisiaj zamiast przepisu na tort bezowy z malinami : łosoś w musztardzie francuskiej;
Takiego łososia jadłam pierwszy raz u chrzestnej / pozdrawiam Cię - mam nadzieję, że tu zaglądasz? / i  nic innego nie wymyślam od tej pory.

Płat ryby myję, osuszam, posypuję pieprzem cytrynowym, smaruję dość grubo musztardą francuską / z gorczycą / i odstawiam do lodówki. 
Do swojego łososia przygotowałam opiekane ziemniaki: pokrojone w ósemki, obgotowałam 4 minuty w posolonym wrzątku, po odcedzeniu dodałam papryki słodkiej i ostrej oraz" śladową"  ilość masła. Ziemniaki wstawiłam do piekarnika 10 minut przed rybą, na 200 stopni. Kiedy zaczęły się przyrumieniać dołożyłam rybkę. Również na 10 minut. 

Do tego surówka z kiszonej kapusty / akurat z zimy została końcówka /, którą najbardziej lubię do ryby. I koniec. 
Wczoraj słonko wyszło nieśmiało i zrobiło się pięknie i cieplutko, a potem zaczęło lać i miałam nadzieję, że lody puszczą, a śniegi zejdą - jeszcze niestety, nie...
Ale już blisko, bliziutko...