Nalewkę z moreli zrobiłam ok. 7 tygodni temu. Po pięciu tygodniach zlałam ją, przecedziłam, rozcieńczyłam wodą z cukrem. Spróbowałam kieliszeczek, smakuje świetnie :- ) Zlałam do buteleczek i odstawiałam do spiżarki, będzie sobie stała i czekała na zimowe wieczory.
' Chybaby lato bez wiosny mieć chcieli, co aqam vitam piją zdrajcy ! bez moreli '
Ja z robiłam z wersji drugiej. Oprócz tego, pięć pestek rozbiłam w moździerzu i dodałam do owoców. Nie czekałam 3 miesięcy jedynie 7 tygodni.
Wczoraj przeprowadzałam Córcię do Lublina i SPOTKAŁAM się z zaprzyjaźnioną blogerką Agą tutaj. Żeby było ciekawiej na spotkanie poszłam z mamą / która chyba nie dowierzała mi, że idę na spotkanie z koleżanką /:-) Agnieszka okazała się zupełnie taka sama jak na blogu: pełna ciepła i życzliwości babka ! Choć spotkanie trwało krótko, to sprawiło, że dzięki Niej cieszę się z życia jeszcze bardziej. Dzięki Aga !
A ja tę morelówkę scedzałam z myślą o Niej ! Że wezmę i dam w prezencie. I... oczywiście zapomniałam :-( A od Agnieszki dostałam pyszne babeczki z budyniem i owocami i jeszcze lepszy chlebuś. Mam nadzieję, że przy moim następnym pobycie w Lublinie również się zobaczymy :-)
Serdecznie wszystkich pozdrawiam !
Ale fajnie, że spotkałaś się z Agą. Obie jesteście super babki, obie gotujecie. A morelówką chętnie bym się zaopiekowała. Niestety brak działeczki sprawia, że nie mam tych owoców tak dużo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, daj adres to Ci wyślę !
UsuńMorelówka prezentuje się cudownie :)
OdpowiedzUsuńtakie spotkania to fantastyczna sprawa, My też koniecznie jeżeli będziesz tylko w Gdańsku lub ja w Twoich okolicach musimy się spotkać, nie odpuszczę ! ;)
pozdrawiam i całuję gorąco.
Moniko, stawiam na spotkanie w Kazimierzu :-)
UsuńJa to może nie ogarniam twojego gotowania....:) ale to żadna nowość:) Zawiadamiam, że córka piekła z mamą ciastka cynamonowe i wyszły smakowite:) Jutro pieczemy ponownie. Buziaki
OdpowiedzUsuńAle super ! Ja dzisiaj z Córcią też piekę: cynamonowe, pomarańczowe i czekoladowe :-)
UsuńMusze przyznać, że mnie bardzo pozytywnie naładowało mnie nasze spotkanie. Bardzo miło ale to bardzo było mi Was poznać. Nie mogę doczekać się następnego!!! tym bardziej, że córcia Twoja u nas studiuje więc liczę, że będziesz często w Lublinie. Ciesze się, że wszystko smakowało. Przyznam szczerze, że jeszcze w takim tempie nigdy nic nie piekłam ale chciałam zdążyć. Naleweczka Twoja cudnie wygląda- kolorek sama rozkosz. Buziaczki
OdpowiedzUsuńhe, he ale poplątałam wyrazy...no nic, za szybko gadam za szybko myślę i klawiatura nie nadąża
UsuńDo zobaczenia wobec tego:- )
UsuńMój tata jest specem od nalewek, ja raczej nie wchodzę mu w drogę tylko potem spijam:-) pokażę Mu Twój przepis, może się skusi:-)
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy spotkanie blogerskie na Winobraniu, 2 tygodnie temu. Dziewczyny z różnych stron zjechały i mieliśmy taką zabawę i jak byśmy się znali 100 lat. Bo i nasi mężowie też byli:-)
O rany ! Daj znać jak będzie następne koniecznie.
UsuńA wpis jakiś mogłabyś zrobić z tej imprezy:-)
ja co prawda nie alkoholowa ale nalewkę podziwiam :) kolor śliczny! a spotkania zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńDo Ciebie nie mam daleko, możesz się kiedyś zdziwić Wiewióro!
UsuńNalewka, domowa... pycha, ale że tylko jeden kieliszek spróbowałaś, ja nie moge się nigdy opanować i próbuję i próbuję... Ale morelówki jeszcze nie piłam, zrobie w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńKasiu czasami nie można próbować więcej, bo trzeba prowadzić np.:-)
UsuńChętnie skosztowałabym taką morelówkę, a na myśl o delektowaniu się nią w zimowy wieczór robi się niezwykle przyjemnie:)
OdpowiedzUsuńEwo, Ty mogłabyś wypić jedynie naparsteczek :-)
OdpowiedzUsuń