Witam wszystkich w ten pięknie słoneczny poranek ! Dzisiaj mam bardzo mało czasu, bo i siostra przyjeżdża na pieczenie imieninowego ciasta, moja połówka niestety do pracy / wobec czego śniadanko zaraz biegnę szykować :- ) /, a obiadem chcę trochę zabłysnąć :- ) przed przyszłą teściową mojej Córci. Wow, ale długachne zdanie mi wyszło...
Wczoraj postanowiłam wreszcie wykorzystać swoje piękne foremki do deserów. Pojemniki są nie tylko ładne, też super funkcjonalne : pięknie się myją, a przykrywki do nich to świetny patent. Na pewno wypróbuję je również do ' zimnych nóżek'. Póki co jeszcze jakiś czas królują truskawki !
Oryginalna Panna Cotta to 36% śmietanka. U mnie w odchudzonej, ale też bardzo szybkiej wersji:- )
Przepis tak prosty jak drut / zawsze mnie dziwiło to powiedzenie, bo przecież drut pięknie się skręca i zwija : - ) /:
U mnie na 12 foremek:
3 serki homogenizowane
3 galaretki truskawkowe / rozpuszczone w 3 szklankach wody /
ok. 1/2 kg truskawek, listki mięty do dekoracji
Do foremek wkładam pokrojone truskawki ; Przestudzoną galaretkę mieszam z serkami i zalewam truskawki; Oczywiście schładzam w lodówce.
Kiedy nie miałam foremek robiłam ten deser w małej tortownicy, na spodzie z biszkoptów;
Lekki, szybki i truskawkowy ! Smacznego.
Dostałam od taty kartkę z kalendarza z poradami babuni podaję je dalej:
- sól dodana do gotowanych parówek / odrobina / sprawia, że nie pękają osłonki
- dodana do gotującego kompotu z rabarbaru odkwasza go i można mniej słodzić
- dodana do surowego mleka przedłuża jego świeżość
- wsypana do pudełka z herbatnikami pozwala zachować ich kruchość i świeżość
- i oczywiście: podczas ubijania białka lub śmietanki szczypta soli przyspieszy ubijanie
I oczywiście pozdrawiam wszystkich tu zaglądających !
śliczne zdjęcia i śliczny deserek, pozdrawiam serdecznie i wzajemnie miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńMmmm... panne cotte uwielbiam, ale w wersji truskawkowej jeszcze nie robiłam. Wygląda rewelacyjnie, aż ślinka cieknie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miły komentarz, odwiedzę Cię również w wolnej chwili.
UsuńPozdrawiam.
Deser na pewno zrobi furrorę na obiedzie. A znalazłaś jakieś ciekawe i efektowne mięsko? Miłej niedzieli i oby wszystko poszło po Twojej myśli:-)!
OdpowiedzUsuńNa wczorajszy obiad zaserwowałam zupę krem / z własnego szczawiu / i zawijaki / zrazy/ z wołowiny.
UsuńAle Marzeno,cały czas poszukuję czegoś niebanalnego na grila imieninowego do mojej siostry.
Uwielbiam Panna Cottę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChcesz zabłysnąć? Haha, dobra jesteś :) Deserek ładny, ładny, nie powiem. A co na obiad?
OdpowiedzUsuńCóż to znaczy, haha ?
UsuńOj tylko troszkę się śmieję :) Właśnie wcinamy ten deser. Nie wygląda tak pięknie jak Twój, ale jest pychota!
UsuńPiękny ten deser i na pewno pyszny ! :)
OdpowiedzUsuńTy Aniu swoją cudowną osobowością oczarujesz wszystkich ;)
a obiad to będzie tylko cudowny dodatek do tego jaką jesteś dobrą Panią domu i oczywiście osobą :)
Jak zwykle rozczulasz mnie miłymi słowy :- )
UsuńAż się zaczerwieniłam.
Truskawki uwielbiam, więc każdy deser z ich udziałem pałaszuję z przyjemnością:) Twoja panna cotta wygląda świetnie, mniam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Dziękuję Olu i polecam, bo proste i w miarę dietetyczne :- )
UsuńOd dawna przymierzam się do tej wersji Panny Cotty, tak kusisz, że w końcu będę musiała zrobić!! Pozdrawiam cieplutko znad słonecznego morza;)
OdpowiedzUsuńProste jak nie wiem co i... pyszne.
OdpowiedzUsuńSłoneczne morze bardzo bym chciała zobaczyć...