Po wielu deszczowych dniach z chmarą komarów, do mojego ogrodu wreszcie zawitało słońce. A małych krwiopijców o tyle mniej, że można nie tylko popracować, ale również posiedzieć przy grilu :-) Wczoraj gościłam u siebie moją babunię, rodziców, ciocię i na koniec Córcia z narzeczonym / po zakończonej sukcesem sesji/ wróciłi na wakacje! Jest się czym cieszyć:- )
I zdjęcia z serii: tak było, tak jest. Fajnie cofnąć się w czasie i zobaczyć jak przez kilka tygodni rośliny zmieniają się, rozrastając się i kwitnąc coraz piękniej...
Na koniec nie mogę sobie odmówić i wkleję zdjęcie mojej babuni oddającej się swojej pasji: krzyżówce.
Pozdrowienia słoneczne !
Miło u Ciebie w ogródku. Chętnie posiedziałbym z babunią przy tym stole. Sam relaks. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj ja też, widzę dobrze, ze tam jest więcej miejsc :)
OdpowiedzUsuńPorzeczki, mmm :)
OdpowiedzUsuńmiło jest spędzić ten czas z bliskimi swemu sercu ludźmi. Pogratuluj jeszcze raz Swojej córce zdanej sesji i cieszcie się dziewczyny słońcem i swoją obecnością, miłego weekendu jeszcze i przyszłego tygodnia ! :)
całuję.
Jak słoneczko się pojawia to zaraz w naród wstępuje lepszy duch :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemności życzę. Ola.
Też lubię widziec taką różnicę kilkudniową, kiedy rośliny rozkwitają dosłownie na oczach. Pięknie u Ciebie, a babunia przekochana. Taka pochylona nad tymi krzyżówkami. Dobrze, że rozwiązuje krzyżówki, bo to najlepsza gimnastyka umysłu. Miłęgo wieczoru:-)
OdpowiedzUsuńBabci zazdroszczę jak nie wiem co! Aż smutek bierze ale cieszę się twoim szczęściem. Buziaki dla ciebie i babci
OdpowiedzUsuńAle piękne porzeczki!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam Cie do wzięcia udziału w konkursie, można wygrać fajną patelnię:
http://jestsmak.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
Zazdroszczę porzeczek zrywanych prosto z krzaku:-) Przyjemności:-)!
OdpowiedzUsuńU mnie porzeczki jeszcze zielone(przedwojenne).
OdpowiedzUsuńŁadny bez.W moim ogrodzie posiał się bez koralowy(sąsiad ma).Pogoda nie sprzyja dojrzewaniu owoców.Na razie tylko w truskawkach wnuczka robi remanent.Pozdrawiam:)
Aniu, jak ja chciałabym mieć takie porzeczki własne.... ale warunków ni jak nie mam :) Takie z domu rodzinnego pamiętam. I widok babci - wzruszający!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twoja babcia tak jak moja...pochłania krzyżówki. To ogromny plus, bo ćwicząc umysł w ten sposób zapobiegają wszelkim dolegliwościom wiekowym. Takie babunie to skarbnica wiedzy, niezastąpione serca pełne miłości i ramiona wypełnione ciepłem. W Twoim ogrodzie to i ja bym po odpoczywała. Buziaki
OdpowiedzUsuńAniu pięknie u Ciebie;):) Ja mam tylko czarne porzeczki, ale wciąż wiercę dziurę w brzuchu mężowi, by posadził mi też trochę czerwonej:) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ucieszyły mnie wszystkie Wasze komentarze. Miło mi bardzo, choć to nie moja zasługa, że mam jeszcze Babcię... Jednak widok Jej i siedzącej obok prawnuczki / razem przy krzyżówce /- bezcenne.
OdpowiedzUsuńSezon porzeczkowy w pełni: i czerwone i czarne trzeba zrywać...
Pozdrawiam.
W tym roku zakładam niewielki ogródek, muszę tu zatem częściej zaglądać. Jestem laikiem w tym temacie, więc jakiekolwiek rady przy prezentowaniu kwiatów na zdjęciach będą dla mnie niezwykle cenne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń